Żyjemy w ciekawych czasach. Konfucjusz miał rację gdy mówił; „obyś żył w ciekawych czasach”[1]Niektóre źródła podają, że to stare chińskie przysłowie omal jak przekleństwo. Bo gdy wszystko jest „jakieś tam sobie” ginę, umieram bez potrzeby zmiany na lepsze.
Ciekawe czasy? Te nasze? O Boże, co myśmy narobili?!! Ciekawe czasy?! Szalone od głupoty, pazerności, nienawiści, nikczemności, kłamstwa, obojętności wobec innych, od niezrozumienia, braku zastanowienia, chwili refleksji i akceptacji człowieka więc człowieczeństwa! Jak mam dopominać się MOJEJ tożsamości skoro nie wiem kim jestem. Kto mi to powie?! Ja chcę być sobą, i Ty bądź sobą; tylko wówczas będziemy mieli sobie coś od opowiedzenia. Będziemy sobie wzajemnie potrzebni.

Takimi pytaniami postawionymi przed współczesną sztuką i odpowiedziami artystów zajmowało się tegoroczne weneckie Biennale Sztuki. Bo sztuka, jak mówi o niej współczesny autorytet: „Jest po pierwsze po to, aby służyć jako prywatne narzędzie poznawczo – krytyczne. (..) Po drugie po to, aby wzbogacić społeczny punkt widzenia komentarzami, do których myślenie uśrednione nie jest zdolne.[2]M.A Potocka, Po co jest sztuka?, Wydawnictwo MOCAK  Forum, Archiwum, nr 2/2011 [2]
Samotność artysty? Artysta jako społeczny – ogólnoludzki wyrzut sumienia. Jesteśmy wszyscy samotni! Odwróceni do siebie plecami nawet na „dzień dobry” nas nie stać. A podobno współczesność dała nam tyle szans i narzędzi by za chwilę z drugiego końca świata móc przekazać sobie jakże istotną wiadomość; że„ u nas jest spoko”. Uwodzicielska bylejakość każdej rzeczy, brak czasu, pośpiech, brak uwagi bo… nuda i się nie opłaca. Tak to jest. I tylko tak? Z jakiegoś powodu nasze (na ogół) wnuczki kręcą telefonem małe filmowe etiudki. Są w nich pełne inteligentnego dowcipu, spostrzegawcze, kreatywne, zaskakujące, pełne wrażliwości i przekazują to wszystko sobie nawzajem. Nam już nie, bo znów zadamy banalnie niestosowne i nudne pytania: a lekcje na jutro? A lektury, choćby te nadobowiązkowe, bo z reguły ciekawsze? A może porozmawiajmy, o czymś? No, właśnie; o czym? Zgłupiał ten prędki świat, straszliwie zgłupiał.
Więc może dość słów pouczenia, trzeba zrobić coś w „realu”. Coś zmienić, zbliżyć się delikatnie, posłuchać, wsłuchać się w innego. Tak naprawdę, nie przez słuchawkę, „na fejsie”, „skajpie”…
Wróćmy do pierwotnego czasu, czy stanu rzeczy, o którym mówi tyle dziś nauka i sztuka, do stanu, w którym polisensoryczność, poznanie wszystkimi zmysłami, na nowo otworzy przed nami świat; świat w zachwycie, jak w dziecku. Wsłuchujmy się, wpatrujmy. Nasze zmysły pokierują nami, i nie obawiajmy się ich. Potrzebna nam jest UWAŻNOŚĆ !!! „Nie każdy zdaje sobie sprawę, że uważność składa się z różnych postaw człowieka, są nimi czułość, delikatność, a także świadome odsunięcie własnej osoby aby stworzyć przestrzeń dla innych. Dalej jest to także postawa twórcza, odwaga gdy stajemy przed pustym, białym płótnem lub życiem, to także umiejętność zaakceptowania własnych możliwości, które nie zawsze są takie jakbyśmy oczekiwali.”[3]Od następnej linijki zaczynają się fragmenty tekstu pracy licencjackiej Eweliny Pazowskiej Uważność obronionej w 2019 roku, w ASP Kraków, na Kierunku Edukacja Artystyczna. Praca ta była bezpośrednią inspiracją dla treści wykładu autora.   
„O znaczeniu uwagi pisał Papież Franciszek w encyklice Laudato si. „To postawa kontemplacji, ćwiczenia się w obserwacji własnych myśli i emocji, innych ludzi, przyrody, bez narzucania ocen i utrwalonych schematów poznawczych.”[4]Tamże, s. 4 Im bardziej nauczymy się obserwować siebie, świat oraz dostrzegać innych wśród nas, tym więcej będzie w nas troski i szacunku dla stworzenia.
Wynikiem naszej kontemplacji i uważności stanie się prawdziwa chęć zaangażowania, ludzka potrzeba niewymuszona przez nikogo.
Uwaga (łac. attentio, ang. i franc. attention, niem. Aufmerksamkeit) to termin wiązany często z psychologią poznawczą, badaniem mechanizmów spostrzegania i koncentrowania się na pewnych elementach otoczenia; natomiast uważność nasuwa skojarzenia z praktyką wywodzącą się z Dalekiego Wschodu i opierającą się na medytacyjnym skupieniu na tym, co się dzieje w danym momencie.”[5]Tamże, cyt. za: M. Jędrzejek Praktyka medytacji, wyjścia poza swoje ,,ja” jest ogólnoludzka.
Jednym z  aspektów uważności jest to, aby odsunąć samego siebie, własne ,,ja” aby zrobić miejsce temu co zdaje się najważniejsze. Jak pisze Simone Weil : „Wszystko, co w działaniu nazywam słowem »ja«, powinno być bierne. Wymaga się ode mnie tylko jednego: uwagi, uwagi tak zupełnej, że »ja« znika. Przenieść całe światło uwagi z tego, co nazywamy »ja«, na to, co niepojęte.”[6]Tamże, s. 7, cyt. za: S. Weil, Myśli, Warszawa 1985, s. 152 Zwraca uwagę na to, że uwaga niczym nie zmącona jest modlitwą, nadaje uważności wymiar mistyczny. Wspomina również o postawie malarza, pisze: ,,Prawdziwy malarz przez napięcie uwagi jest tym, na co patrzy.” Weil dużą wagę przywiązywała do kultury, nazywała ją ,,kształtowaniem uwagi”[7]Tamże, cyt. za: S. Weil… s. 163.
Kolejnym wymiarem uważności jest potrzeba zwracania uwagi na drugiego człowieka, na ludzkie życie, które przez swoje istnienie jest wyjątkowe. Potrzeba nam zobaczyć w innych takiego samego człowieka jak my. Zrobić przestrzeń dla dialogu, relacji, spotkania. Szerzej o tym  zagadnieniu pisze brytyjska filozofka i pisarka Iris Murdoch. Definicję uwagi wprowadza w szerszy kontekst, pisze: ,,Posługuję się słowem uwaga – zapożyczonym od Simone Weil – żeby wyrazić ideę sprawiedliwego i kochającego spojrzenia skierowanego na indywidualną rzeczywistość.”[8]Tamże Stara się wytłumaczyć, że uważność nie jest jednorazowym aktem a czynnością ciągłą, pewnym rodzajem patrzenia na świat. Często łączy się uwagę z pewnym patosem, z czymś nie do końca zrozumiałym, może nierzeczywistym do osiągnięcia. Gdyby zamiast tego podejść do zagadnienia uwagi jak do czegoś  co dotyczy każdego z nas w życiu codziennym, mogłoby stać się to dla nas praktycznym wzorcem do bycia ludźmi, do rzeczywistego zrozumienia drugiego człowieka.

Pisząc i mówiąc o twórczości zawsze warto wspomnieć o jej dwóch znaczeniach: twórczość jako tworzenie czegoś nowego, tego co możemy zobaczyć, usłyszeć, jak muzyka, obraz czy rzeźba. Drugim możliwym znaczeniem będzie twórczość jako postawa. Twórcza postawa jest charakterystyczną cechą każdej osoby. ,,Twórczość jest umiejętnością widzenia (albo uświadamiania sobie) i odpowiadania.”[9]M. Malicka, Twórczość, czyli droga w nieznane, Warszawa 1989, s. 59 Erich Fromm opisuje to tak: ,,Przyjmijmy, że ktoś widzi różę i stwierdza: »To jest róża« albo »Widzę różę«. Czy ten ktoś rzeczywiście widzi różę?
Czasem istotnie widzi ale najczęściej nie (…) Mogłoby się wydawać, iż stwierdzenie to uwypukla akt widzenia; w rzeczywistości jednak chodzi tu o akt poznania i werbalizacji; ktoś, kto stwierdza, że widzi różę, nie stwierdza w danej chwili nic ponadto, że umie mówić, że rozpoznaje konkretny obiekt i że przyporządkowuje go właściwemu słowu; czym jest więc widzenie we właściwym sensie tego słowa?”[10]Tamże, s. 60 Najlepiej będzie to wytłumaczyć na konkretnym przykładzie. Dziecko może odbijać piłkę wiele razy i nie znudzi mu się to, tak samo jak może przyglądać się rybkom w akwarium czy wirującym ubraniom w pralce. Nam wystarczyłoby jedno odbicie piłki, w każdym kolejnym nie doświadczalibyśmy niczego nowego. Z kolejnym odbiciem, czy wirowaniem bębna, dziecko będzie się zachwycać, odczuwać ,,radość z rzeczywistego widzenia toczącej się piłki, radość, którą wielu z nas jeszcze odczuwa patrząc na grę w tenisa i widząc piłeczkę skaczącą tam i z powrotem.”[11]Tamże, s. 60 Erich Fromm dalej pisze: ,,Jeśli uświadomimy sobie w pełni drzewo, na które patrzymy; nie obiekt, który prawidłowo nazywamy drzewem, ale to właśnie drzewo w jego pełnej rzeczywistości, drzewo w pełni takie, jakie jest; jeśli odpowiadamy na to, jakie ono jest pełnią swoich możliwości, przeżywamy wówczas rodzaj doświadczenia, które pozwala namalować obraz drzewa.
Czy posiadamy techniczną umiejętność aby namalować to, czego doświadczyliśmy – to już inna sprawa, ale nie można zrobić żadnego dobrego obrazu, zanim nie pojawi się taka pełna świadomość i pełny oddźwięk na ów szczególny obiekt.”[12]Tamże, s. 61
Aby doświadczać w sposób twórczy należy pozbyć się zniekształceń i projekcji, przekraczać w sobie narzucone schematy. W odniesieniu do osoby potrzeba nam zobaczyć w pełni drugiego człowieka, zobaczyć go obiektywnie ,,przebudzić się w pełni do świadomości tego, co rzeczywiste tak wewnątrz, jak i na zewnątrz siebie.”[13]M.Malicka, Twórczość, czyli droga w nieznane, Warszawa, 1989, s. 62 Nierzadko to doświadczenie rzeczywistego widzenia osoby jest czymś nagłym i zadziwiającym. ,,Widziałem kogoś sto razy i nagle, gdy widzę go po raz sto pierwszy, widzę w sposób pełny. (…) Jego twarz, jego ruchy, jego oczy, jego głos nabierają nowej intensywnej, konkretnej rzeczywistości, dzięki różnicy między nowym a uprzednim spojrzeniem. Uczę się różnicy między widzeniem a widzeniem.”[14]Tamże, s. 62 Takiego patrzenia potrzeba nam w sztuce, czystego, rzeczywistego poznania. Wtedy, gdy ,,Przestaję być obserwatorem. Przestaję być sędzią. Ten rodzaj odpowiedzi zdarza się w sytuacji pełnej więzi, dzięki której widzący i widziany, obserwator i obserwowany stają się jednością, choć zarazem pozostają dwojgiem.”[15]Tamże, s. 63
Dzieci posiadają jeszcze tą zdolność jaką jest ciekawość świata, moglibyśmy się od nich uczyć.
Są wrażliwe na otaczający je świat, zaciekawione, zachwycają się każdą nowością, każdym skrawkiem poznanego świata. Potem w procesie edukacji gubią tę ciekawość, nauczeni, że powinni ją przyjmować jako coś naturalnego, coś co powinni znać. Erich Fromm pisze: ,,W istocie zaciekawienie poprzedza wszelką twórczość czy to w sztuce, czy w nauce.”[16]Tamże, s. 63 Kolejną umiejętnością jest akceptowanie konfliktów a nie unikanie ich: ,,Konflikty stają się bowiem źródłem ciekawości i rozwoju sił, które zwykle nazywa się charakterem. Unikając konfliktów zamieniamy się w gładko chodzącą maszynę, w której każde wzruszenie zostaje natychmiast wyciszone, wszystkie pragnienia automatyzują się, wszystkie uczucia ulegają spłaszczeniu.”[17]Tamże, s. 63 Aby tworzyć, należy zaakceptować konflikty, które się pojawiają, uświadomić je sobie. Erich Fromm pisze również o równości ludzi ale nie o upodobnieniu ich do siebie: ,,(…) każdy jest dzieckiem Boga i nikomu innemu nie wolno stawać się jego bogiem czy mistrzem. Równość oznacza, że każdy z nas ma tę samą ludzką godność, pomimo iż jesteśmy różni, oznacza prawo do rozwoju czyjejś odmienności i jeszcze zasadę, że nikt nie ma prawa wykorzystywać różnic w celu eksploatowania innych.”[18]Tamże, s. 63 Pisze również o twórczości jako narodzinach: ,,Jest to gotowość, by rodzić się na nowo każdego dnia.”[19]Tamże, s. 63 Wiele wydarzeń w życiu powoduje, że musimy coś porzucić i pójść w stronę nowego. Każdy z tych momentów jest dla nas trudnym doświadczeniem, pójściem w nieznane, porzuceniem tej naszej pewności, z której tak trudno nam zrezygnować. Człowiek staje się rozdarty, można porównać to do aktu narodzin, gdy chcemy pozostać w łonie matki. Gdy chcemy się rozwijać musimy wyjść z dobrze znanego nam świata i wejść w nową ścieżkę bycia twórczym. Całe nasze życie składa się z wyborów, trzeba umieć ich dokonywać i pójść dalej, zmienić perspektywę, porzucić to co dla nas komfortowe, dobrze znane. Nie pozwólmy sobie na to aby stać w miejscu: ,,Być twórczym oznacza uważać cały proces życia za proces narodzin i nie brać żadnej jego fazy za końcową. Większość ludzi umiera, zanim się w pełni narodzi. Być twórczym oznacza narodzić się, zanim się umrze.”[20]Tamże, s. 69 Ten proces wymaga od nas odwagi, samotności i wiary. Erich Fromm dalej pisze: ,,Bez odwagi i wiary twórczość nie jest możliwa. (…) tak rozumiana twórczość (…) odnosi się do postawy, jaką każdy człowiek powinien i może osiągnąć. Wychowanie dla twórczości jest po prostu wychowaniem dla życia.”[21]Tamże, s. 69
Proces tworzenia jest drogą, w której nie zawsze ważny jest cel. Samo przebycie tej drogi, zebranie napotkanych doświadczeń zmienia człowieka. Wielu artystów przebywa właśnie taką drogę twórczą.[22]W tym miejscu kończy się cytowany tekst będący fragmentem pracy licencjackiej Eweliny Pazowskiej pod tytułem Uważność obronionej w 2019 roku, w ASP Kraków na Kierunku Edukacja Artystyczna. Praca ta była bezpośrednią inspiracją dla treści całego wykładu autora.

To wszystko oczywiste. Dlaczego więc jesteśmy tacy źli dla innych, skąd tak niewiele w nas wiary w Dobro, gdzie podział się pogardzany smak, gust i dobre wychowanie? Dlaczego mówimy, że tych cech współczesny człowiek już od dawna się wyzbył, że są mu już zbędne? No i co z tą sztuką? Garbem czy odwiecznymi skrzydłami człowieka? Kulturę zamieniliśmy na rozrywkę a ta z natury swej nie jest po to by budziła refleksje. Wyparliśmy ze szkół doświadczenie sztuki i doświadczanie upadku i wielkości człowieka. Bo to za trudne? Dla kogo, skoro TO tkwi w każdym z nas?
Wyparliśmy się sami wolności.. bo ona jest twórcza i zobowiązuje.
Gdy sztuka swym przesłaniem stawia nas na baczność lub pod pręgierzem, odmawiamy jej prawa głosu. Dlaczego nie zwracamy na nią uwagi, przecież nigdy nie była oznaką słabości, wręcz przeciwnie – siły człowieczeństwa. Oczywiście; samej wrażliwości nie da się kupić. Zresztą; mało ona przydatna lub nawet zgubna gdy BYĆ zmieniło się w MIEĆ.  Wrażliwość i uważność to intymne, osobowe cechy każdego z nas. Dlaczego nie dać im wiary?! Dlaczego ich nie rozwijać? Przecież człowiek wolny to człowiek twórczy. Tak; dla każdej władzy kłopotliwy; bo czuje, myśli i formułuje własny pogląd, myśl, ideę, dzieło. Jest niespokojny, bo zatroskany o innych, współodczuwający. Prędzej, dzięki swej wrażliwości dostrzega zło i bezsens. Bo jego dzieła są bezinteresowne.
Znawcy tematu mówią o sztuce, że ta antycypuje – więc; przeczuwa, zapowiada. Może warto popatrzeć, przeczytać i posłuchać, bo tam; w obrazach, wierszach i  dźwiękach zawarte są lęki i sensy.
Dlaczego wychowujemy dla innych społeczeństw? Mówimy wielkie słowa o tożsamości nic o niej samej nie wiedząc, nie doświadczając jej i nie wspierając ją. Zdezintegrowaliśmy system edukacyjny. Przedmioty humanistyczne uznaliśmy za niepraktyczne a rozprawiamy o upadku człowieczeństwa w naszym życiu tu i teraz. Dlaczego nie budujemy w młodym człowieku świadomości harmonii świata? Dlaczego odwracamy się tyłem od Prawdy – czy za to, że ta zawsze apeluje do naszych sumień? Uruchamia pokłady współodczuwania? Dlaczego Sztuki Piękne zamieniono w kilka lekcji nieszanowanych? Dlaczego szkoła oddala się od człowieka? W pośpiechu i bylejakości nie ma miejsca na wielkość czy nawet przyzwoitość!
Jeśli przestaniemy myśleć o człowieku – to zginiemy, zamieniając się w jakąś trudno definiowalną białkową substancję, już bez jakiegokolwiek punktu odniesienia czy oparcia, łatwi do zmanipulowania, nieodporni wobec kłamstwa, bezrefleksyjni, wtórni, byle jacy na własne żądanie!!! A przecież Wiara – Nadzieja i Miłość jest tak blisko platonowskiemu Dobru – Prawdzie i Pięknu.
Dziś, rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 3 kwietnia 2019 roku w sprawie ramowych planów nauczania dla szkół publicznych w klasach od IV do VIII (czyli przez 5 lat) mamy łącznie 180 godzin edukacji plastycznej a w liceach i technikach w klasach od I do IV przez 4 lata łącznie 36 godzin!!! Jesteśmy najgorsi w Europie! Nawet wówczas, gdy doliczymy do tego zajęcia plastyczne w klasach od I do III, nauczania początkowego – zintegrowanego. Rumuni przez 10 lat nauki poświęcają na to 550 godzin. Węgrzy 600 w osiem lat. Czesi w ciągu dziewięciu lat 636 godzin. Łotysze 800. Finowie i Norwegowie po 997. Portugalczycy 1100 godzin przez osiem lat. Duńczycy 1120. Uczniowie Księstwa Lichtenstein przez 9 lat nauki mają 2304 godziny. 263 godziny spędzają na lekcjach o sztuce uczniowie ich II klasy szkoły podstawowej.[23]Dane te pochodzą z treści wspomnianego Rozporządzenia oraz z książki Filipa Springera Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni. Tyle godzin mniej więcej wynosi pełna, aż do matury, edukacja plastyczna w naszym kraju. Ograniczone omal „do nieprzyzwoitości” zostały także ilości godzin zajęć plastycznych w Liceach Plastycznych.

Dlaczego sami sobie fundujemy model społeczeństwa odtwórczego, zdolnego jedynie do powielania obcych wzorów i sami siebie zniewalamy?! Zróbmy coś z tym stanem rzeczy!
Nie pozwólmy na to by rozrywka zastąpiła kulturę a sztuka traktowana była jak „kwiatek do kożucha”. Ale uczyńmy to już! Nie od jutra, teraz!

Tekst powstał na bazie wystąpienia autora na konferencji „Sztuka jako komponent procesu wychowania  – Tarnów 2019” oraz wykładu inauguracyjnego 2019/2020 na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie.

Przypisy   [ + ]

1. Niektóre źródła podają, że to stare chińskie przysłowie omal jak przekleństwo
2. M.A Potocka, Po co jest sztuka?, Wydawnictwo MOCAK  Forum, Archiwum, nr 2/2011 [2]
3. Od następnej linijki zaczynają się fragmenty tekstu pracy licencjackiej Eweliny Pazowskiej Uważność obronionej w 2019 roku, w ASP Kraków, na Kierunku Edukacja Artystyczna. Praca ta była bezpośrednią inspiracją dla treści wykładu autora.
4. Tamże, s. 4
5. Tamże, cyt. za: M. Jędrzejek
6. Tamże, s. 7, cyt. za: S. Weil, Myśli, Warszawa 1985, s. 152
7. Tamże, cyt. za: S. Weil… s. 163
8. Tamże
9. M. Malicka, Twórczość, czyli droga w nieznane, Warszawa 1989, s. 59
10, 11. Tamże, s. 60
12. Tamże, s. 61
13. M.Malicka, Twórczość, czyli droga w nieznane, Warszawa, 1989, s. 62
14. Tamże, s. 62
15, 16, 17, 18, 19. Tamże, s. 63
20, 21. Tamże, s. 69
22. W tym miejscu kończy się cytowany tekst będący fragmentem pracy licencjackiej Eweliny Pazowskiej pod tytułem Uważność obronionej w 2019 roku, w ASP Kraków na Kierunku Edukacja Artystyczna. Praca ta była bezpośrednią inspiracją dla treści całego wykładu autora.
23. Dane te pochodzą z treści wspomnianego Rozporządzenia oraz z książki Filipa Springera Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni.