Styczniowy numer włoskiej edycji Vogue’a zaskakuje okładką. Po ponad pół wieku (z jednym tylko wyjątkiem z 2017 roku), zamiast fotografii mamy ilustrację. A właściwie 7 różnych, do wyboru. Rarytas dla kolekcjonerów. Redaktor naczelny, Emanuele Farneti, komentuje, że w dobie postmodernistycznego, hiperrealistycznego świata mediów, przed którym ostrzegał francuski filozof Jean Baudrillard, ilustracja wyróżnia się. Jest czarująco analogowa. Jednocześnie zwraca uwagę na ekologiczny i ekonomiczny aspekt tego wydarzenia. Zamiast wydawać fortunę na fotografów, modelki, stylistów, wizażystów, samoloty,taksówki i hotele, przeznaczono zaoszczędzone w ten sposób kwoty, na ratowanie zabytków tonącej Wenecji.

Okładka „Vogue Italia” rok 2020, autorstwa Cassi Namoda.
https://fashionbiznes.pl/wloski-vogue-bez-zdjec-na-znak-protestu/

Ilustracja mody to niezwykłe zjawisko z pogranicza mody i grafiki. Skąd się wzięła i jak daleko sięgają jej korzenie, możemy prześledzić zagłębiając się w historię ubioru. Opierając się na rycinach, freskach i obrazach, przedstawiających ówcześnie żyjących, z różnych grup społecznych i etnicznych, odczytujemy jak ubierał się człowiek począwszy od czasów starożytnych. Był to rodzaj kroniki tamtego świata i jego mód. Historia współcześnie rozumianej ilustracji modowej ma nieco ponad 100 lat i już nie dokumentuje lecz informuje o nadchodzących trendach, wychodząc w przyszłość. Na początkubyła swoistym odpowiednikiem dzisiejszych portali modowych, inspirujących kobiety poszukujące najnowszych trendów w modzie. Była również podpowiedzią dla krawcowych, mających realizować te wyszukane kreacje. Taką funkcję pełniły na przykład w latach 60. i 70. katalogi Vogue’a z rysunkami  najmodniejszych fasonów wraz z załączonymi wykrojami. W naszej części Europy były nieosiągalne, ale ówczesne fashionistki sprowadzały je do kraju tajnymi kanałami, aby mistrzynie kroju i szycia, doskonale znające się na rzemiośle, mogły odszyć kreacje marzeń z tkanin zakupionych w Pewexie. Polskim odpowiednikiem tego typu wydawnictwa były „Wykroje i wzory”, kolekcjonowane przez gospodynie domowe, które zazwyczaj posiadały w domu maszynę do szycia firmy „Łucznik”. Działy mody w „Przyjaciółce”, „Przekroju” czy „Świecie mody” również były wypełniane rysunkami zdolnych projektantów, relacjonujących co się dzieje za żelazną kurtyną.

Analizując zmienność stylów w ilustrowaniu mody można zauważyć jak zmieniała się kreska, która podążała za zmieniającą się z każdą dekadą linią sylwetki, a nawet aktualnym stylem w sztuce. Do popularyzacji ilustracji we współczesnym rozumieniu przyczynił się projektant Paul Poiret, który wydawał albumy z rysunkami sukien, proponowanych przez jego dom mody. Zlecał to zadanie doskonałym rysownikom jak Erté, Paua Iribe i Georges Lepape. Z czasem, publikowaniem modowych news’ów zajęły się czasopisma modowe, takie jak Harper’s Bazaar, Vogue, L’Officiel czy Vanity Fair, które bardzo szybko zyskały światowy zasięg. Na ich łamach zabłysły takie gwiazdy jak Robert Melendez, Robert Passatino, Jay Hyde Crawford, Rene Gruau, Antonio Lopez. Mistrzowie kreski i stylu. Jednak już w drugiej połowie XX wieku, stosowanie ilustracji w magazynach mody świadczyło o niskim budżecie wydawnictwa, który nie pozwalał na kosztowne sesje fotograficzne. Wyglądało na to, że skończyła się era ilustratorów, a przyszłość należy do fotografów. A jednak nowy, XXI wiek po zachłyśnięciu się technologią, przesycie stock’owymi zdjęciami z sentymentem zaczął spoglądać na minione, „analogowe” stulecia i obrazy wygenerowane ręką człowieka. Obecnie, w dobie fotografii cyfrowej jesteśmy osaczeni zdjęciami, które są perfekcyjne pod wieloma względami, ale niewiele miejsca pozostawiają wyobraźni. Rysunek powoduje, że zatrzymujemy się zaciekawieni i podążając za linią rysownika zaczynamy tworzyć własne światy, modę która polega nie na kopiowaniu, ale interpretowaniu.

Okładka Vogue z 1911 roku, autorstwa Etré.
https://www.odalisquemagazine.com/articles/2014/10/19/marjac-erte-plank-and-marty

Pojęcie ilustracji mody jest bardzo szerokie, ale jej bardziej precyzyjna definicja obejmuje ilustrację zrealizowanych już projektów. Jest artystyczną interpretacją powstałego już dzieła. Pojawia się w wydawnictwach modowych, na blogach, funpage’ach, w reklamach produktów branży mody i beauty. Powstaje często w trakcie pokazów, komentując kolekcje prosto z wybiegów. Gdy na pokazie, wśród widowni zasiada rysowniczka, ilustrator z torbą pełną flamastrów, atmosfera wypełnia się magią. W ułamkach sekund rzuca na karty szkicownika linie, zamyka je w kontury, wypełnia kolorem. Zatrzymuje, niby w stopklatce, ulotne obrazy. Są to wyżyny tego rzemiosła, artysta pracujący w realnym czasie wydarzenia, pod presją ulotności obrazów, które znikają wraz z wyjściem każdej kolejnej modelki. Działa z refleksem fotoreportera. Nie tylko na pokazach, ale również na ulicach, w trakcie fashionweek’ów, wyłapując najciekawiej wystylizowanych gości. Są to wyjątkowe momenty towarzyszące wydarzeniom modowym. Jednak na co dzień ilustracje powstają w zaciszu pracowni, na podstawie wyobraźni artysty lub w konfrontacji z materiałami prasowymi. I tu widoczna jest przewaga ilustracji nad fotografią. Bowiem różnica pomiędzy fotografowaniem mody a jej ilustrowaniem, polega między innymi na tym, że fotograf za pomocą migawki próbuje uchwycić obraz, a ilustrator tworzy go. Tworzy bez ograniczeń, które narzuca budżet sesji zdjęciowej, modelka czy światło w plenerze. Aż do osiągnięcia pożądanego efektu. Gdy jednak ilustrowanie staje się głównym źródłem dochodu zdarza się, że do zajęcia trzeba podejść bardziej pragmatycznie. Garance Doré, znana ilustratorka, fotografka i blogerka po pierwszej publikacji swojej pracy i pierwszej wypłacie, bardzo szybko skonstatowała, że aby zarabiać ilustracją na życie, musi wykonywać swoje szkice w znacznie krótszym czasie. Aby usprawnić swoją pracę postanowiła zaopatrzyć się w tablet graficzny. Każda kolejna ilustracja powstawała coraz szybciej i była coraz lepsza. Ale ci, co pamiętają początki swojej pracy na tym urządzeniu wiedzą, że nie jest to łatwe – oswoić koordynację ręki i wzroku, który musi podążać nie za ruchem ołówka lecz za kursorem na monitorze.

Ilustracja Garance Doré, 2010 rok. 
https://shop.garancedore.fr/products/the-cape

Obecnie nieocenionym wsparciem dla projektantów odzieży są programy graficzne, dzięki którym projekty wyglądają bardzo realistycznie. Po wklejeniu zdjęć lub skanów tkanin drukowanych czy strukturalnych, są w stanie zaprezentować jak projekt będzie wyglądał docelowo. Dodatkowo łatwość wprowadzania zmian w projekcie, przedstawiania wariantów kolorystycznych, daje autorowi większe szanse na sprzedanie swojego dzieła na rynku biznesu odzieżowego. Na tym etapie powstawania projektu, zapis pomysłu, przedstawiony na sylwetce, w kolorze, nazywamy rysunkiem żurnalowym. Jest to jedyny sposób komunikacji pomiędzy projektantem i jego ideą zamkniętą w głowie, a resztą świata. No może nie jedyny. W XVII i XVIII wieku w celu przedstawienia projektu przygotowywano miniatury sukien. Prezentowano je na lalkach zwanych pandorami. Najbardziej znane, to te przygotowywane dla królowej Marii Antoniny. Ich autorką była marszandka mody Rose Bertin. Kopiowane wersje lalek trafiały na najznamienitsze dwory Europy, przesyłano je nawet w czasie wojen pomiędzy walczącymi stronami. Były prezentami dyplomatycznymi demonstrującymi splendor dworu, a także kosztownymi upominkami w świecie arystokracji, gdzie chwalono się ich posiadaniem, stawiając je w reprezentacyjnych miejscach rezydencji. Nazywane „kurierkami mody” rozpowszechniały najnowsze trendy prosto z Paryża. Z niecierpliwością oczekiwane przez kupców mody, krawcowe i modystki, oglądane za drobne kwoty lub wypożyczane za trochę większe, podróżowały po krajach Europy, Bliskim Wschodzie, trafiały nawet do Ameryki. Przygotowanie takiej lalki było oczywiście czasochłonnym zajęciem.

Drewniana lalka-modelka „pandora”, wysokość lalki 66 cm, Francja, około 1760.
http://www.konkursmoda.wilanow-palac.pl/index.php?header_id=11&menu_id=30&lang=PL

Wizualizacja projektu przed jego realizacją – nie sposób pominąć tego etapu pracy w projektowaniu. Jak trudno czasem zrozumieć, co siedzi w głowie projektanta, pokazuje przykład Yves Saint Laurent’a, który miał w zwyczaju rysować esowato wygiętą modelkę o mocno wydłużonych proporcjach, określając suknię kilkoma szybkimi kreskami. Jedynie „pierwsza” czyli szefowa zespołu, konstruktorka i krawcowa w jednej osobie, była w stanie rozszyfrować co mistrz miał na myśli. W celu ułatwienia komunikacji pomiędzy projektantem a osobami realizującymi jego projekt, wyodrębnił się specjalistyczny rodzaj ilustracji: rysunek techniczny. Czarno-biały kontur z siatką linii wewnątrz. Każda z nich ma swoje znaczenie. Jasny i czytelny przekaz dla konstruktorów i technologów odzieży, którzy dzięki takiej informacji mogą bezbłędnie odczytać rozwiązania konstrukcyjne, określić rodzaje przeszyć, ilość guzików i odstępy między nimi. To jak instrukcja obsługi do projektu przedstawionego wcześniej w formie rysunku żurnalowego. Jest nieodłączną częścią dokumentacji techniczno-technologicznej każdego ubrania, które posiadamy w swojej szafie, jeśli zostało ono wyprodukowane w większej ilości.

Projekt z 1967 roku autorstwa Yves Saint Laurent’a. Obok na zdjęciu autor z modelką w garniturze zrealizowanym na podstawie projektu.
https://museeyslparis.com/en/biography/premier-tailleur-pantalon-pe

Czy umiejętność obrazowania idei projektu zasługuje na miano sztuki? Na pewno to nie tylko grafika użytkowa. Można ją porównać z modą, która portretuje i która również aspiruje do miana sztuki. I niejednokrotnie na podeście mamy okazję podziwiać prawdziwe dzieła sztuki, podane na najwyższym artystycznym poziomie. W formie kostiumu, ubiór staje się oprawą dla innych dziedzin sztuki jak teatr, opera czy film. Yves Saint Laurent, Paul Iribe, a nawet artyści jak Pablo Picasso zajmowali się projektowaniem kostiumów scenicznych. Moda na stałe znalazła swoje miejsce w muzeach, a wystawy poświęcone najwybitniejszym projektantom są wydarzeniami na skalę światową. Wystawy takich marek jak Dior czy Chanel wędrują po największych muzeach świata. W Polsce również, na przestrzeni ostatnich kilku lat, mieliśmy okazję podziwiać całokształt pracy polskich projektantów, takich jak Jerzy Antkowiak , Grażyna Hase, Barbara Hoff. Uzupełnieniem tych wystaw są autorskie rysunki projektantów. Co do samego rysunku żurnalowego, to warto odwiedzić Musée Yves Saint Laurent w Paryżu, które posiada w swoich archiwach tysiące szkiców wykonanych ręką mistrza. Powstały też filmy dotyczące ilustracji mody: „Antonio Lopez 1970: Sex, Fashion & Disco” oraz „Yves Saint Laurent i jego szkice”.

Ilustracja z 1967 roku, autorstwa Antonio Lopez’a.
http://sweetjanespopboutique.blogspot.com/2012/12/antonio-lopez-illustration-1967.html

Nie każdy grafik potrafi dobrze ilustrować modę i nie każdy projektant jest dobrym ilustratorem. Potrzebna jest tu niezwykła kompilacja umiejętności, wiedzy i talentu oraz, albo przede wszystkim, wyczucia stylu. Ilustrator interpretuje modę, pokazuje linię sylwetki, relację między ciałem, a materią. Na papierze próbuje ożywić ubranie, tchnąć w nie życie, pokazać energię kobiety która je nosi Używając różnych technik działa jak projektant, stosujący różne materiały. Chce sprawić by odbiorca mógł zobaczył coś więcej niż piękne kreacje. Ilustrator opowiada swoją własną historię na temat kolekcji. Pokazując jej charakter, snuje poetycką opowieść zapraszając do wzięcia udziału w tym widowisku próżności. Efekt u bardziej dociekliwych odbiorców to oczekiwane przez wydawców i projektantów kliknięcie w link do najnowszych kolekcji. Dla niektórych artystów ilustracja modowa jest pretekstem do rysowania człowieka w jego najlepszym, najpiękniejszym wydaniu. Ilustracja daje obietnicę luksusu, a niektórzy rysując ubrania marek premium, rekompensują sobie chęć ich posiadania. Niektórym daje po prostu sposobność do tworzenia zabawnych ilustracji.

https://pl.pinterest.com/pin/423408802465795250/

Jaka jest przyszłość tego rzemiosła? Na rynku mody specjalizacje wyodrębniają się i mnożą. Nikogo w branży już nie dziwi zawód: ilustrator mody. W ogłoszeniach firm poszukujących pracowników coraz częściej pojawia się słowo „ilustrator”, „projektant/grafik”.  Firmy odzieżowe próbując wyróżnić się na rynku sięgają po wsparcie artystów, którzy za pomocą kreski i plamy koloru są w stanie pokazać to ulotne „coś” co definiuje markę. Na funpage’ach pojawiają się grafiki, które niosą przekaz: tworzymy autorskie projekty, nie kopiujemy innych. Coraz więcej wystaw i konkursów z tego zakresu pojawia się w Polsce i na świecie. Z grona wybitnych polskich ilustratorów wymienić warto takie nazwiska jak: Elena Ciupryna, Agnieszka Stopyra, Anna Halarewicz, Magda Antoniuk, Olka Osadzińska, Agata Endo Nowicka, Mateusz Suda, Tomek Sadurski. Rysowanie mody stało się ich pasją i sposobem na życie. Współpracują nie tylko z polskimi markami, ale także z największymi graczami na światowym rynku mody. Ten zawód naprawdę istnieje!

Ilustarcja autorstwa Eleny Ciupriny, 2017 rok.
https://elenaciuprina.com/