Yuichi Yokoyama nie jest z tego świata. Przyleciał na Ziemię statkiem kosmicznym, sądząc po kostiumach jego bohaterów, gdzieś na początku lub w połowie lat 80-tych. Od lat usiłuje porozumieć się z Ziemianami za pomocą swych syntetycznych komiksów, obrazów, portretów, lecz średnio mu to wychodzi, jest więc samotny i niezrozumiany.

Jego prace są opowieściami, gdzie obok postaci humanoidalnych równie ważnymi bohaterem stają się kreski, linie, kropy i kropki, przecinki, znaki, litery a także perspektywa czy kompozycja. Ważny jest dla niego obrazek, strona, rozkładówka. Jego opowieści są pełne melancholii, mają pewien rodzaj niedostępności, co sprawia, że stają się jeszcze bardziej fascynujące. W oryginale te niezwykle precyzyjnie wykreślane grafiki w miejscach, gdzie autor się pomylił, są poprawiane – fragment z błędem jest wycinany, a potem właściwy, poprawiony, wklejany na miejsce wadliwego, tak że gołym okiem prawie tego nie widać. Sam widziałem na żywo. On nie jest z tego świata. Yokoyama paradoksalnie do tego, że w sklepie z pamiątkami, przy jednym z najważniejszych muzeów, Muzeum Sztuki Współczesnej w Tokyo, można kupić jego komiksy i gadżety z jego grafikami, jest postacią niszową, znaną tylko wąskiemu gronu wielbicieli. Biegaliśmy z przyjacielem po Tokyo szukając w księgarniach jego komiksów, prawie ich tam nie ma. Myślę, że to jego kosmiczni bracia zaczynają czyścić ślady po nim. Najpierw wykupią komiksy i albumy, potem wyczyszczą internet z jego prac, potem wyczyszczą nam pamięć a potem porwą go z powrotem na jego rodzimą planetę. Obejrzyjcie jego prace, póki jeszcze tego nie zrobili.

Źródła reprodukcji:


https://www.nieves.ch
http://www.tcj.com
https://theslingsandarrows.com
https://theartling.com
http://abstractcomics.blogspot.com
https://next.liberation.fr
https://twitter.com
https://www.lambiek.net