Michael DeForge. Michael DeForge! Michael DeForge! Michael DeForge! Postanowiłem, że jak już mam Wam o kimś pisać, to będę pisał o nazwiskach które przylepiły mi się do mózgu jak guma do żucia do buta, i tak jak guma do żucia jest trudna do usunięcia tak i nazwisko nie chce się od mózgu łatwo odkleić.
Może jak o nim napiszę to poprzez upublicznienie, rozpropagowanie straci na swej niszowej atrakcyjności odrobinę, osłabnie i samo odpadnie…No w każdym razie ostatnimi czasy co rysuję to wychodzi mi Michael DeForge, co myślę jak byłoby najlepiej coś wymyślić, to w stylu Michaela DeForge. Jakimi literami coś napisać? Takimi jakich używa Michael DeForge! Jakie kolory? Michaelodeforgowate oczywiście! Kompozycja? Taka jak u Michaela DeForge!
Michael DeForge to Kanadyjczyk (Jak Geoff McFetridge… co jest z tą Kanadą?!!!), urodzony w 1987 w Toronto. Zajmuje się głównie komiksem, plakatem, grafiką wydawniczą. Jego styl jest obskurny, obleśny, ociekający, obślizgły ale niezwykle estetyczny i wyrafinowany. Jako inspirację Michael DeForge wykorzystuje elementy anatomiczne i biologiczne. Jego postacie, twory, ociekają płynami, ciągle się z nich coś wylewa albo sprawiają wrażenie jakby były pozbawione skóry. Bohaterowie Michaela DeForge czasem nie mają głowy, albo „coś” zamiast twarzy, lecz to wszystko podane jest w obłędnej formie graficznej. Kolory są czyste, piękne, płaskie, rysunek wyrafinowany wielce, litery często mało czytelne, bardziej chylące się ku wariackiej, interesującej formie graficznej, zapominające o swej służebnej funkcji. Prace Michaela DeForge są pokręcone, pozornie nieopanowane, ich elementy składają się na zwięzły, oryginalny komunikat.
Jego komiksy, ilustracje i plakaty zaskakują przede wszystkim pomysłem. Mamy poczucie, że czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. Oczywiście, gdzieś za uchem brzęczy manga, Takashi Murakami, sztuka Eskimosów czy undergroundowy amerykański komiks, lecz ta wybuchowa mieszanka jest podana w absolutnie nowy sposób, historie są tak niezwykłe, jakby opowiadał je ktoś z innej planety, jakby opowiadał je nawet nie po ludzku, ale nie po ziemsku. To opis światów, które powstały z tych samych glutowatych bakterii z których powstało życie na Ziemi tylko w inny sposób, inaczej, gdzie indziej.
Michael DeForge studiował filozofię, nie kończył żadnej szkoły artystycznej. Wiem, że mogę podać tą informację, bo jesteście na tyle mądrzy, że nie zaczniecie masowo w związku z tym, na wyścigi opuszczać progów PWSZ, żeby być jak Michael DeForge. Czy to coś znaczy? Może tylko tyle, że jego spojrzenie nie było skażone akademickim nauczaniem, przez co jest świeże i oryginalne. Na szczęście są tysiące równie interesujących artystów, którzy przewinęli się przez progi wszelkiego rodzaju Akademii Sztuk Przepięknych na całym świecie i tylko im to pomogło. Jakby wyjątek potwierdzający regułę. Dość już nudzenia. Czas oglądać obrazki. Chciałbym jeszcze nadmienić, że niektóre jego prace są przeznaczone dla widzów dorosłych. No, to teraz mu dopiero zrobiłem reklamę! Wyrażenia Michael DeForge użyłem 17 razy.
http://www.michael-deforge.com/