Budowa nowego, niepodległego państwa po przeszło stuleciu zaborów stanowiła wyzwanie nie tylko pod kątem politycznym, gospodarczym czy narodowościowym. Budząca się do życia II Rzeczpospolita szukała swojej tożsamości również na polu sztuki. Z jednej strony, czerpiąc inspiracje ze wzorców europejskich, starano się przeszczepiać na europejski grunt awangardowe koncepcje sztuki początków XX wieku, z drugiej zaś – odzyskanie niepodległości jeszcze mocniej uwypukliło chęci zakorzenienia w sztuce lokalnego pierwiastka. Próby łączenia ze sobą idącej z Zachodu (choć nierzadko również ze Wschodu) szeroko rozumianej nowoczesności z polską tradycją sztuki rodzimej, wyznaczało kierunki rozwoju polskiej redakcji modernizmu w dwudziestoleciu międzywojennym. Wizualizację tych procesów możemy oglądać na otwartej w 2022 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawie Nowy początek. Modernizm w II RP

Nowy początek. Modernizm w II RP, przestrzeń wystawy (fot. Mykyta Platonov)

Na krakowskiej wystawie pokazano setki dzieł malarstwa, rzeźby, sztuki użytkowej, a także projektów i modeli realizacji architektonicznych oraz zabytków inżynierii i techniki, tworzących bardzo bogaty i zróżnicowany krajobraz sztuki polskiej dwudziestolecia międzywojennego. Koncepcja wystawy opiera się na czterech głównych założeniach zatytułowanych kolejno: Diagnozy (część odnosząca się do diagnozowania przez artystów powojennej rzeczywistości), Źródła (część zbudowana wokół problemu recepcji tradycyjnych wzorców oraz źródeł inspiracji modernistycznych twórców), Sposoby (część prezentująca narrację różnorodności i wielości realizacji, utkaną wokół wyzwań nowoczesnego świata) oraz Cele (pokazującą wielkie sukcesy, śmiałe projekty i nowatorskie rozwiązania polskiej sztuki okresu międzywojennego na tle poszukiwań narodowej tożsamości w odbudowującym się państwie). Ujęty w tytule wystawy Nowy Początek jest więc próbą stworzenia nowoczesnego państwa od podstaw z uwzględnieniem całego amalgamatu procesów, które umożliwiały realizację tego programu[1]Zob. P. Juszkiewicz, Utopia sprawczości,  [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 57-61..

Wyzwania nowoczesności

Krakowską wystawę otwiera autoportret Stanisława Ignacego Witkiewicza, na którym artysta ukazał siebie na tle przemysłowego krajobrazu, spowitego kłębami żółtego dymu, wydobywającego się z majaczących na horyzoncie kominów[2] Zob. Tamże, s. 39.. Ulokowanie w tym miejscu wizerunku Witkacego nie jest przypadkowe – artysta ten stoi niejako na granicy pomiędzy dwoma światami: kończącego się powoli okresu rozkwitu kultury młodopolskiej w Galicji i momentu kształtowania się państwowości II RP. Ojciec Witkacego – Stanisław Witkiewicz był przecież autorem jednego z pierwszych planów stworzenia „polskiego stylu narodowego”, opartego na wzorcach architektury zakopiańskiej. Choć sam Witkacy kształcił się jeszcze w pracowni malarskiej jednego z czołowych przedstawicieli Młodej Polski – Józefa Mehoffera, to już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wstąpił do awangardowej grupy formistów, której członkowie począwszy od pierwszej wspólnej wystawy w 1917 roku, przekładali na język polskiej sztuki doświadczenia awangardy europejskiej początków XX w. Obok autoportretu Witkiewicza, na krakowskiej wystawie wyeksponowano Miasto fabryczne Leona Chwistka.  Artysta ten był jednym z założycieli grupy formistów, a prywatnie przyjacielem Witkacego, którego twórczość cenił i z którego poglądami na sztukę często polemizował[3]Zob. L. Chwistek, Wielość rzeczywistości w sztuce, [w:] Artyści o sztuce:  od van Gogha do Picassa, oprac. E. Grabska, H. Morawska, Warszawa 1969, s. 202-203.. W Mieście Fabrycznym Chwistek w charakterystycznym dla siebie stylu, łączącym wpływy ekspresjonizmu i kubizmu, ukazuje nam wizję nowoczesnego świata w futurystycznym ujęciu, w której odnaleźć możemy echa wizjonerskich projektów Antoniego Sant’Elia.

Temat nowoczesnego miasta pojawia się również w twórczości literackiej Chwistka – w opowiadaniu Miasto Formistów z 1921 roku artysta opisuje wizję metropolii szklanych wysokościowców, połączonych ze sobą plątaniną ulic i arterii, po których przemieszczać można się samochodami i ruchomymi chodnikami. Chwistek nie ogranicza się jedynie do literackiej fikcji, konstruując w swoich tekstach konkretne postulaty dotyczące nowoczesnej architektury i kreśląc projekty futurystycznych budowli[4]Zob. M. Geron, J. Malinowski, Manifesty polskiej awangardy artystycznej: Formiści – Bunt – Jung Idysz 1917-1922, Warszawa-Toruń 2019, s. 41-42.Miasto fabryczne, a także inne dzieła Chwistka z tego czasu jak np. prezentowana na wystawie akwarela Zakopane w Nowym Jorku, łącząca ze sobą nowoczesną architekturę amerykańską z tradycyjnym podhalańskim budownictwem, wizualizują rozmach architektonicznych koncepcji Chwistka[5]Zob. M. Geron, Wizja modernizacji w Mieście formistów Leona Chwistka, „Pamiętnik Sztuk Pięknych” 2015, nr 9, s. 15. .

Leon Chwistek, Miasto fabryczne, ok. 1920 (fot. Krzysztof Wilczyński)

Nowoczesne budownictwo w II RP nie ograniczało się jednak tylko do nigdy niezrealizowanych wizji z opowiadań i obrazów Chwistka czy słynnego mitu „szklanych domów”, skonstruowanego w powieści Stefana Żeromskiego. W latach 30. powstają w Polsce pierwsze wysokościowce – warszawski „Prudential” (proj. Marcin Weinfeld, Stefan Bryła) czy katowicki budynek Izby Skarbowej (proj. Tadeusz Kozłowski, Stefan Bryła), nawiązujące formą do nowoczesnej architektury amerykańskiej. Rozbudowa Gdyni, jedno z flagowych przedsięwzięć II RP, przyniosła możliwość zaprojektowania modernistycznego miasta od podstaw i zaowocowała stworzeniem jednego z najnowocześniejszych portów morskich ówczesnej Europy[6]Zob. K. Uchowicz, Polirytmia modernizmu. Architektura w II RP, [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 111.. Funkcjonalistyczna bryła gmachu Muzeum Śląskiego w Katowicach według projektu Karola Schayera, obrazuje nie tylko rozmach modernistycznej architektury polskiej w okresie międzywojennym, ale również jej nierozerwalny związek z wydarzeniami historycznymi. Otwarcie gmachu muzeum, który w 1939 roku znajdował się w ostatniej fazie budowy, uniemożliwił wybuch wojny, a w kolejnych latach niemieckie władze okupacyjne podjęły decyzję o jego rozbiórce. Tak jak nowoczesny budynek Muzeum Śląskiego nigdy nie doczekał swojego otwarcia, tak i rozwój polskiej architektury modernistycznej przerwano w jego szczytowym momencie.

Poza spektakularnymi konstrukcjami monumentalnych budynków, modernistyczny plan unowocześniania państwa miał również swoje ciemniejsze strony. Rozwój przemysłu, który napędzał gospodarkę II RP, jednocześnie zostawiał trwałe ślady w krajobrazie budującego się państwa. Jednym z najbardziej zindustrializowanych terenów II RP był Górny Śląsk, którego znaczna część po powstaniach i plebiscycie znalazła się w granicach Polski. Dla międzywojennych artystów, przemysłowy krajobraz Górnego Śląska był niewyczerpanym źródłem inspiracji, w którym upatrywali prawdziwego obrazu nowoczesności. Wydobywający się z kominów gęsty dym dominuje w tle wspomnianego już autoportretu Witkacego, który artysta namalował w Katowicach, zapewne pod wpływem inspiracji widokami Górnego Śląska[7]Zob. P. Juszkiewicz, Utopia sprawczości…, s. 57.. Na prezentowanej na krakowskiej wystawie fotografii Jana Bułhaka, rozpościera się jakby postapokaliptyczny krajobraz zdegradowanej przez przemysł ziemi, z majaczącymi na horyzoncie potężnymi kominami huty cynku „Silesia” w Świętochłowicach-Lipinach, która przed I wojną światową była największą tego typu fabryką w Europie[8]Zob. M. Sadłowski,  Zabytkowa walcownia blach cynkowych w Lipinach, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 1986, t. 31, nr 2, s. 627.. Ukryte gdzieś w dolnej części kadru postaci bawiących się dzieci dobitnie odzwierciedlają monumentalizm huty, która zamieniła okoliczny teren w pewnego rodzaju „poprzemysłową pustynię”.

Rafał Malczewski, Niedziela. Kondensatory w Chorzowie z cyklu Czarny Śląsk, 1934                                      (fot. Rafał Wyrwich)

W dziełach modernistycznych artystów zachwyt nad rozwojem przemysłu skontrastowany jest z jego nieokiełznanym żywiołem. Widać to w twórczości Rafała Malczewskiego, który w 1934 roku udał się w podróż po Górnym Śląsku i zainspirowany oglądanymi krajobrazami stworzył cykl malarski Czarny Śląsk[9]Zob. M. Meschnik, Nasza Wieża Babel. Jak kondensatory zachwyciły malarza, „Gazeta Wyborcza Katowice”, 2018, 20 kwietnia [dostęp: 02.02.2023].. W prezentowanym na wystawie obrazie artysty Niedziela. Kondensatory w Chorzowie z 1934 roku widok olbrzymich, ciemnych wież kondensacyjnych dominuje nad spokojnym krajobrazem z pierwszego planu. Z ogromnych kominów wydobywa się dym mieszający się z kłębiącymi się, ciemnymi chmurami. Niewielka postać kobiety wyprowadzającej psa, będąca jedynie sztafażem w tym przemysłowym pejzażu, pokazuje przezierającą przez dzieła Malczewskiego bipolarność. W zdominowanym przez złowrogie kominy krajobrazie kobieta wpatruje się w industrialne konstrukcje z niemym zachwytem, który wydają się podkreślać przebijające przez ciemne chmury promienie słońca. Śląsk u Malczewskiego jest z jednej strony przerażający, z drugiej zaś – fascynujący. Podobnie w innych dziełach artysty, które wyeksponowano na krakowskiej wystawie „Modernizm” – zachwyt nad osiągnięciami inżynierii i techniki kontrastuje z chłodem metalu nowoczesnych konstrukcji.

Siła tradycji

Pomimo wielkich haseł, nawołujących do programowej modernizacji życia na wielu płaszczyznach – mieszkaniowej, technicznej czy przemysłowej, moderniści wciąż przywiązywali dużą rolę do tradycji. Była to jednak tradycja rozumiana inaczej niż w XIX wieku i inaczej niż w czasach Młodej Polski. Chociaż koncepcja „stylu narodowego” wciąż pobrzmiewała w tekstach teoretyków, to dla artystów okresu międzywojennego najważniejszym celem stało się połączenie nowoczesnych pomysłów awangardy europejskiej z tradycyjnym, polskim pierwiastkiem. Zdzisław Gedliczka, wybitny malarz i projektant witraży, jeden ze współtwórców założonego w 1921 roku w Krakowie Towarzystwa Artystów Malarzy i Rzeźbiarzy „Sztuka Rodzima”, uważał, że właśnie teraz, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości „(…) nadszedł czas stworzenia wybitnie rodzimej sztuki”[10]Zob. S. Krzysztofowicz-Kozakowska, Zdzisław Gedliczka życie i twórczość, [w:] Zdzisław Gedliczka 1888-1957, red. J. Kułakowska-Lis, Kraków 2012, s. 17..  Artysta przez „wybitnie rodzimą” rozumiał sztukę, która czerpie z ludowych wzorców – popularnego w tym czasie założenia, któremu Gedliczka dawał wyraz w swojej twórczości. Zainteresowanie artysty tradycyjnym tkactwem, zwłaszcza haftem i koronkarstwem rozwinęło się podczas jego działalności pedagogicznej w Szkole Zawodowej Żeńskiej w Krakowie[11]Zob. Tamże, s. 26.. Wykorzystanie przez Gedliczkę uproszczonych, ludowych wzorów możemy dostrzec w zaprojektowanym przez niego  plakacie promującym VI. Wystawę Sztuki Rodzimej z 1924 roku, prezentowanym na krakowskiej wystawie.

Zdzisław Gedliczka, Wystawa sztuki rodzimej, Zakład Litograficzny Aureliusza Pruszyńskiego w Krakowie, 1924 (fot. Ignacy Pelikan-Krupiński)

Gedliczka był jednym z wielu modernistycznych twórców, którzy postulowali powrót do tradycyjnych wzorów sztuki ludowej i próbę nałożenia na nie nowoczesnych rozwiązań. Problem, z którym borykali się artyści, dobrze obrazuje refleksja Antoniego Potockiego – literata i krytyka, który opisując swoje wrażenia z Wystawy Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu z 1925 roku zaznaczył, że: „Nikt nie jest w stanie osądzić, gdzie w istocie kończy się tradycja, a gdzie się zaczyna nowość”[12]A. Potocki, Wystawa sztuki dekoracyjnej w Paryżu, „Rzeczy Piękne” 1924/1925, R. 1, , nr 12, s. 542..

Wspomniana wystawa, bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych okresu międzywojennego, była ukoronowaniem poszukiwań i eksperymentów polskich artystów na tym gruncie. Wielki sukces polskiego pawilonu na wystawie paryskiej, zaprojektowanego przez Józefa Czajkowskiego i ozdobionego we wnętrzu przez między innymi malowidła Zofii Stryjeńskiej, rzeźby Henryka Kuny i Jana Szczepkowskiego oraz meble projektu Wojciecha Jastrzębowskiego; był zarazem wielkim sukcesem „polskiego Art Déco”. Po raz pierwszy, na taką skalę, Europa mogła dostrzec poszukiwania, które artyści polscy prowadzili już od jakiegoś czasu. Motywy zaczerpnięte z polskiej sztuki ludowej, połączone z formą dzieł przefiltrowywaną przez nowoczesne podejście, zdobyły uznanie w oczach zachodniej publiczności.

Henryk Kuna, Rytm, 1923 (fot. Igor Oleś)

Na wystawie w MNK możemy odnaleźć, rozrzucone po różnych częściach ekspozycji, elementy wystroju polskiego pawilonu w Paryżu z 1925 roku. Obecna jest tu na przykład brązowa rzeźba Rytm Henryka Kuny, której powiększona wersja wykonana z marmuru była centralnym elementem dziedzińca w budynku reprezentującym polską sztukę na francuskiej wystawie. Rytm jest z całą pewnością jednym ze szczytowych osiągnięć rzeźby dwudziestolecia międzywojennego. Kobiecy akt, rodem z antycznych posągów, został wzbogacony o nowoczesne rozwiązania. Klarowna struktura bryły wyznacza tytułowy rytm, który ujawnia się w harmonijnym wyrazie całości[13]Zob. A. Małodobry, Henryk Kuna (1879?-1945). Rytm, [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 272.. Wnętrze jednego z pomieszczeń polskiego pawilonu w Paryżu ozdabiała Kapliczka Bożego Narodzenia, której autorską replikę możemy oglądać na wystawie w MNK. Jej autor, Jan Szczepkowski, w mistrzowski sposób połączył w tym projekcie tradycyjne formy ludowej rzeźby drewnianej z terenów Podhala z nowoczesnym ujęciem, inspirowanym osiągnięciami awangardy początków XX wieku[14]Zob. A. Giełdoń-Paszek, Drewno a sprawa polska: wykorzystanie drewna w poszukiwaniu polskiego stylu narodowego, „Studia Artystyczne” 2015, nr 3, s. 135.. Kapliczka Bożego Narodzenia – arcydzieło „polskiego Art Déco” – podobnie jak Rytm Henryka Kuny, była jednym z obiektów wyróżnionych nagrodą Grand Prix na paryskiej wystawie[15]Zob. A. Małodobry, Jan Szczepkowski (1878-1964). Boże Narodzenie (replika autorska), [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 342..

Nowy początek. Modernizm w II RP, przestrzeń wystawy (fot. Mykyta Platonov)

Krakowska wystawa kreśli wielopłaszczyznową historię polskiego modernizmu, której wszystkich elementów nie sposób omówić. Z prezentowanych tu dzieł i kontekstów wyłania się jednak obraz sztuki niezwykle zróżnicowanej i ideowo przemyślanej. Choć programowo postulowana przez modernistów nowoczesność, zaczerpnięta była często z najlepszych europejskich wzorców, to nie odżegnywała się od tradycyjnych, lokalnych elementów polskiej sztuki ludowej. Połączenie tych dwóch, wydawałoby się, że przeciwstawnych pierwiastków, było wyzwaniem, które modernistyczni twórcy chętnie podejmowali. Na krakowskiej wystawie zobaczyć można dokumentację tego procesu, boleśnie przerwanego przez wybuch II wojny światowej w momencie swojego największego rozkwitu. Mimo zawiłych kolei losu, dziedzictwo sztuki okresu międzywojennego wciąż zdumiewa wielością pomysłów i śmiałością rozwiązań, proponowanych przez twórców polskiego modernizmu.

Wystawę Nowy Początek. Modernizm w II RP można odwiedzić w Muzeum Narodowym w Krakowie do 26 marca 2023 roku. Wszystkie szczegóły są dostępne na stronie MNK:

https://mnk.pl/wystawy/nowy-poczatek-modernizm-w-ii-rp

Zdjęcia przestrzeni wystawy i prezentowanych na niej obiektów udostępnione dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie.

Przypisy   [ + ]

1. Zob. P. Juszkiewicz, Utopia sprawczości,  [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 57-61.
2.  Zob. Tamże, s. 39.
3. Zob. L. Chwistek, Wielość rzeczywistości w sztuce, [w:] Artyści o sztuce:  od van Gogha do Picassa, oprac. E. Grabska, H. Morawska, Warszawa 1969, s. 202-203.
4. Zob. M. Geron, J. Malinowski, Manifesty polskiej awangardy artystycznej: Formiści – Bunt – Jung Idysz 1917-1922, Warszawa-Toruń 2019, s. 41-42.
5. Zob. M. Geron, Wizja modernizacji w Mieście formistów Leona Chwistka, „Pamiętnik Sztuk Pięknych” 2015, nr 9, s. 15. 
6. Zob. K. Uchowicz, Polirytmia modernizmu. Architektura w II RP, [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 111.
7. Zob. P. Juszkiewicz, Utopia sprawczości…, s. 57.
8. Zob. M. Sadłowski,  Zabytkowa walcownia blach cynkowych w Lipinach, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 1986, t. 31, nr 2, s. 627.
9. Zob. M. Meschnik, Nasza Wieża Babel. Jak kondensatory zachwyciły malarza, „Gazeta Wyborcza Katowice”, 2018, 20 kwietnia [dostęp: 02.02.2023].
10. Zob. S. Krzysztofowicz-Kozakowska, Zdzisław Gedliczka życie i twórczość, [w:] Zdzisław Gedliczka 1888-1957, red. J. Kułakowska-Lis, Kraków 2012, s. 17.
11. Zob. Tamże, s. 26.
12. A. Potocki, Wystawa sztuki dekoracyjnej w Paryżu, „Rzeczy Piękne” 1924/1925, R. 1, , nr 12, s. 542.
13. Zob. A. Małodobry, Henryk Kuna (1879?-1945). Rytm, [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 272.
14. Zob. A. Giełdoń-Paszek, Drewno a sprawa polska: wykorzystanie drewna w poszukiwaniu polskiego stylu narodowego, „Studia Artystyczne” 2015, nr 3, s. 135.
15. Zob. A. Małodobry, Jan Szczepkowski (1878-1964). Boże Narodzenie (replika autorska), [w:] Nowy Początek. Modernizm w II RP, red. P. Juszkiewicz, A. Szczerski, Kraków 2022, s. 342.