Od połowy czerwca do połowy listopada tego roku można było w Victoria & Albert Museum obejrzeć interesującą wystawę zatytułowaną Frida Kahlo: Making Her Self Up.
Jak przystało na tą londyńską instytucję nie zaprezentowano jedynie malarskich dzieł tej artystki, lecz również „pamiątki” po niej. Była to „pierwsza wystawa poza Meksykiem, która pokazywała jej ubrania i intymne rzeczy, jednocześnie łącząc je z kluczowymi autoportretami i zdjęciami [Fridy], w celu uzyskania świeżej perspektywy na jej fascynujący życiorys”.[1]Materiały prasowe wystawy. Kuratorkami ekspozycji były dwie historyczki mody – Claire Wilcox i Circe Henestrosa. Nie dziwi zatem, że dużą część dość niewielkiej wystawy, w stosunku do wielkości samego muzeum, zajmowały stroje artystki wraz z biżuterią.
Ubiór od pradziejów określał przynależność klasową, społeczną, grupową, wskazywać mógł również wykonywany zawód. Dlatego też już renesansowi artyści z dużą uwagą dobierali swoje stroje, w których się portretowali, aby ukazać swój awans społeczny. W XIX wieku malarki również bardzo świadomie przygotowywały swoje autoportrety w celu legitymizacji swojego zawodu, zdominowanego w świecie sztuki przez mężczyzn. Wzrost liczby artystek w I połowie XX wieku przełożył się znacząco na ich chęć autoprezentacji. W związku z tym wiele z nich zaczęło, oprócz uprawiania sztuk pięknych, projektować ubiory i inne przedmioty codziennego użytku. Wśród nich były między innymi: Natalia Gonczarowa (1881–1962) i Sonia Delaunay (1885–1979). Pierwsza z nich inspiracje czerpała z rosyjskiego stroju ludowego, a nawet szerzej, z rodzimego folkloru.[2]Więcej o projektach Gonczarowej patrz: Grażyna Boblewicz, Ubiór awangardy rosyjskiej jako forma manifestacji artystycznej [w:] Sztuka stroju, strój w sztuce, red. Magdalena Furmanik-Kowalska, Anna Straszewska, Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata, Wydawnictwo Tako, Warszawa-Toruń 2016, s. 129–150. Druga natomiast przenosiła swoje abstrakcyjne malarskie kompozycje na trójwymiarowe suknie, zwane przez nią „strojami symultanicznymi”. Dla obu noszenie zaprojektowanych przez siebie ubiorów było formą wyrażania siebie – zaprezentowania siebie jako kobiety artystki – obrazem ich tożsamości, a także sposobem wyróżnienia się wśród ówczesnego barwnego paryskiego życia artystycznego.
W przypadku Fridy Kahlo (wł. Magdaleny Carmen Frieda Kahlo y Calderón, 1907–1954) ubiór pełni podobną rolę. Artystka świadomie kształtowała swój wizerunek zarówno malując swoje autoportrety, jak i pozując do zdjęć znakomitym fotografom takim jak na przykład Nickolas Muray (1892–1965). Komponowała swoje ubiory jak obrazy. Łączyła ze sobą rdzenie meksykańskie lub gwatemalskie formy ubiorów czy biżuterię inspirowaną aztecką z elementami strojów z innych kręgów kulturowych. Na wystawie w V&A można było podziwiać kilka jej zestawów. Obok gwatemalskiego wełnianego płaszcza noszonego przez Kahlo z szatą Mazatec huipil, odnaleźć można było chińską jedwabną spódnicę z haftem w ptaki i kwiaty. Wszystkie komplety zachwycały intensywnością barw, ale także wysmakowanym zestawieniem faktur i kontrastujących często kolorów. Przeważały jednak motywy meksykańskie, bowiem zamiarem Fridy była nie tylko prezentacja siebie jako kobiety artystki, lecz również jako Meksykanki. Z tego powodu, aby podkreślić swoją tożsamość etniczną, Kahlo chętnie portretowała się w stroju Tehuana.
Tehuana składa się z: huipil, czyli bluzy haftowanej kwiatowym lub geometrycznym ornamentem, długiej szerokiej spódnicy zakończonej szeroką koronkową falbaną oraz szerokiego szala rebozo.[3]Marta Skwirowska, Juchitan de Zaragoza, miejsce, gdzie strój ma wiele twarzy [w:] Strój – zwierciadło kultury, red. Magdalena Furmanik-Kowalska, Joanna Wasilewska, Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata, Wydawnictwo Tako, Warszawa-Toruń 2013, s. 219–232. W wersji świątecznej (grande) dodawane jest do niego koronkowe nakrycie głowy – znane świetnie z autoportretu Fridy z 1948 roku oraz z wcześniejszego obrazu zatytułowanego Diego en mi pensamiento (1943). Cały strój natomiast ujrzeć można na dziełach takich jak: Memory (The Heart, 1937), The Two Fridas (Las dos Fridas, 1939) czy The Love Embrace of the Universe, the Earth (Mexico), Myself, Diego, and Señor Xolotl (1949). Polska badaczka sztuki meksykańskiej, Marta Skwirowska, zauważa, że: „Frida Kahlo często podkreślała: „mój strój to ja”. Zważywszy jej ułomności fizyczne, na które cierpiała od wczesnego wieku, pełnił on funkcję nowego ciała. Nie tylko przykrywał i ukrywał defekty, nie tylko ją „eksponował” i przyciągał uwagę, ale przed wszystkim dawał jej tożsamość”.[4]Skwirowska…, s. 230.
Na londyńskiej ekspozycji pokazano również te mniej „barwne” elementy ubioru, ale istotne dla codziennego funkcjonowania artystki – jej gorsety i specjalne obuwie. Zazwyczaj ukryte pod pięknymi tkaninami szat, doczekały się również upamiętnienia w kilku obrazach Fridy, jak choćby w The Broken Column (La Columna Rota) z 1944 roku. Płótno ukazuje artystkę jako męczennicę na miarę katolickich świętych, których wizerunki wszechobecne były i są w Meksyku. Circe Henestrosa podkreślała znaczenie tych „niewidzialnych” bardzo osobistych przedmiotów jako znaczących dla twórczości artystki, ale również dla widza ekspozycji: „Wystawa będzie bardzo osobistym doświadczeniem z powodu obecności głęboko zindywidualizowanymi przedmiotów na pokazie, szczególnie gorsetów [Fridy], które dekorowała i malowała, sprawiając, że wyglądały tak, jakby wyraźnie zdecydowała się je nosić. Uwzględniła je jako niezbędny element swojej sztuki oraz kształtując swój styl ubioru, stały się one dla niej prawie drugą skórą”.[5]Materiały prasowe wystawy.
Popularność twórczości Kahlo ciągle rośnie. Artystka doczekała się już ogromnej liczby wystaw poświęconej jej osobie i jej twórczości na całym świecie. Ekspozycja w V&A Museum pobiła rekordy oglądalności. Skąd ta fascynacja Fridą, obejmująca również szerokie grono osób spoza środowisk artystycznych? Odpowiedź nie może być jedna. Na pewno charyzmatyczność twórczyni oraz jej świadome budowanie swojego wizerunku – jako kobiety, artystki i Meksykanki, przyczyniły się do tego, że jej postać i dzieła fascynują kolejne pokolenia. Jak Claire Wilcox stwierdziła, Frida jest „symbolem kontrkultury i feminizmu”, a wystawa w V&A umożliwia „potężny wgląd w to, jak artystka zbudowała własną tożsamość”.[6]Materiały prasowe wystawy.
Wystawa Frida Kahlo: Making Her Self Up, 16 czerwca – 14 listopada 2018, Victoria & Albert Museum. Sponsored by Grosvenor Britain & Ireland.
Przypisy
1, 5, 6. | ↑ | Materiały prasowe wystawy. |
2. | ↑ | Więcej o projektach Gonczarowej patrz: Grażyna Boblewicz, Ubiór awangardy rosyjskiej jako forma manifestacji artystycznej [w:] Sztuka stroju, strój w sztuce, red. Magdalena Furmanik-Kowalska, Anna Straszewska, Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata, Wydawnictwo Tako, Warszawa-Toruń 2016, s. 129–150. |
3. | ↑ | Marta Skwirowska, Juchitan de Zaragoza, miejsce, gdzie strój ma wiele twarzy [w:] Strój – zwierciadło kultury, red. Magdalena Furmanik-Kowalska, Joanna Wasilewska, Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata, Wydawnictwo Tako, Warszawa-Toruń 2013, s. 219–232. |
4. | ↑ | Skwirowska…, s. 230. |