W Pana sposobie pracy charakterystyczne wydaje się łączenie rzemiosła i elementów przemysłowej produkcji, także włączanie artystycznych działań do projektowania użytkowego…

Marek Cecuła: Tak, w mojej pracy obecna jest taka dwoistość. W Ćmielów Design Studio wykonujemy projekty użytkowe dla fabryki, ale pracując jako artysta, robię też rzeczy unikalne, stricte z obszaru sztuk wizualnych – instalacje, wystawy. To jest działalność, która rozszerza aktywność projektową w stronę sztuki. Talerz może być na stole, służąc do jedzenia, ale może też być na ścianie. Ten sam materiał może być wykorzystany w obydwu obszarach. Projektuję także rzeczy na granicy użytkowości i sztuki – takie, które mogą być wykorzystywane w codziennym życiu – ale jednocześnie są obiektami dekoracyjnymi. Poruszam się w szarej strefie pomiędzy dizajnem i sztuką.

SCATOLOGY SERIES 1993 Set II
Porcelana & Stal
52 x 37 x 28.cm
Foto: Len Prince

Wspólnie z Edytą Cieloch prowadzicie Państwo studio projektowe przy fabryce porcelany Ćmielów PFP i odpowiadacie za markę Ćmielów Design Studio…

MC: Tak, w 2013 roku stworzyliśmy nową markę dla grupy Ćmielów – obok Ćmielowa, Lubiany i Chodzieży – Ćmielów Design Studio. Powodem powstania marki była chęć stworzenia nowoczesnego, współczesnego produktu dla ludzi szukających współczesnej estetyki, niekoniecznie odnajdujących się w babcino-ciotecznej stylistyce porcelany. To jest bardzo fajne, że fabryka, która ma 220 lat i produkuje tradycyjną porcelanę, znajduje także miejsce do produkcji współczesnych wzorów. ĆDS jest więc przestrzenią w której możemy eksperymentować. Nasza działalność w ĆDS jest szeroka. Na pierwszym etapie, zaraz po powstaniu marki, zaczęliśmy produkować wzory czysto użytkowe. Dzięki temu fabryka, dotychczas działająca w oparciu o tradycyjne wzornictwo, rozszerzyła swoją ofertę o nowy profil, z nową dekoracja i nową formą porcelany. Z czasem, zaczęliśmy projektować wzory bardziej eksperymentalne, które nie wchodziły do przemysłowej produkcji ze względów ekonomicznych, ale były produkowane w małych seriach. To zbiegło się z powstaniem sklepów firmowych fabryki, dzięki którym powstała szansa na promocję nowych, przygotowanych przez nas linii. Sprzedaż nowej stylistycznie, nowoczesnej porcelany wymaga wielu zabiegów promocyjnych, zanim zostanie szeroko zaakceptowana. Większość odbiorców potrzebuje zbudowania całej otoczki – marki, nazwiska projektanta – swoistego „oswojenia”, zdobycia akceptacji. Do tej pory najlepiej sprzedawały się historyczne wzory oparte na nostalgii, przeszłości…

“Chinita”
Wazon Chinita, 2017
Porcelana, kalka ceramiczna, złoto 55 x 20 cm
Foto: Sebastian Zimmer

Na wspomnieniach, jak serwis babci…

MC: Tak, racja… Te nowe wzory to dla odbiorców awangarda, wymagają przełamania pewnego przyzwyczajenia, że porcelana jest taka a nie inna. Żeby nowoczesna porcelana została powszechnie zaakceptowana, trzeba zbudować cały, silny przekaz, całą narrację wokół niej. Starsze pokolenie jest przywiązane do tradycyjnej formy – widać to po tym, jakie modele sprzedają się masowo. Ale młode pokolenie jest przyzwyczajone do współczesnych form, współczesnego wizerunku, z młodym pokoleniem jest łatwiej…

Mam wrażenie, że udało się zbudować tą narrację wokół marki ĆDS… Otrzymujecie Państwo wiele prestiżowych nagród za swoje projekty, ostatnio Tableware International Awards Of Excellence 2023 za projekt „BAU solo” Edyty Cieloch.

MC: Tak, udało się. ĆDS istnieje już na rynku 11 lat. Nasze wzory są oparte na wzorach tradycyjnych, ale są interpretacją tradycji a nie jej powieleniem. Formy, które proponujemy w ĆDS to istotna praktyka, są kontynuacją, dalszym ciągiem historii z porcelaną stołową. To nie jest tak, że nie zgadzamy się z tym co było w przeszłości – my rozciągamy przeszłość do współczesności. Aktualizujemy, wprowadzamy współczesne myślenie, czerpiemy z tego, co aktualnie dzieje się na świecie.

 Bau Solo, 2019 Projekt: Edyta Cieloch
Czajniczki 400 ml, filiżanki 250 ml, 2019
barwiona porcelana
Foto: Sebastian Zimmer

Fabryka także się zmienia pod wpływem Państwa pracy?

MC: Tak, zmienia się. Czerpie z nowych wzorów.

Często wplata Pan także prywatne, codzienne doświadczenia do projektowania użytkowego…Zaprojektował Pan nieprzewracający się kubek na bazie swojego wypadku z zalanym kawą komputerem. Czy to jest stała strategia?

MC: Inspiracja powstaje z kilku różnych elementów – ale najbardziej – z pracy. Z siedzenia w pracowni, tworzenia, eksperymentowania. Czasem coś powstaje przypadkowo – materiał spadł ze stołu i pojawia się ciekawa forma. To jest proces, w technologii wytwarzania porcelany przypadkowość, błędy pojawiają się bardzo często – coś się sklei, coś się zdeformuje – i ten przypadek, błąd, może być inspiracją do powstania nowego wzoru. Ale oczywiście często pracujemy także na zamówienie, realizując zadane założenia, temat z którym ktoś do nas przychodzi. Wtedy działamy z klientem, pracujemy dla niego. Na przykład ostatnio realizowaliśmy zamówienie dla Kancelarii Prezydenta. Edyta stworzyła projekt dekoracji do wybranej przez klienta formy serwisu. Ale pracując z zamawiającym, reprezentujemy współczesność – nie przychodzą do nas klienci, którzy oczekują rokokowej formy.

Jeśli pracujemy dla siebie, sami dyktujemy założenia – naszymi emocjami, naszą wiedzą, naszym doświadczeniem wieloletniej pracy w projektowaniu.

Więc inspiracja pochodzi z różnych źródeł. Ale najważniejszy jest ciągły, nieprzerwany tok pracy. Kolejne formy wynikają z pracy nad poprzednimi, z rozwijania tematów.

Mam wrażenie, że to nieczęsto spotykany luksus wolność w projektowaniu, otwartość na pomyłki, praca nie tylko na zlecenie klienta.

MC: Tak, to jest nasze najważniejsze osiągnięcie. Mamy autonomię w projektowaniu. Ale pomogły nam w tym nasze osiągnięcia, nagrody za projekty…

Edyta Cieloch: To nie było łatwe, zawsze zdarzały się tarcia na tym tle, problem czy można opierać funkcjonowanie na ryzyku czy coś się sprzeda.

MC: Otwartość to jest też olbrzymie osiągnięcie fabryki. Tradycyjna, istniejąca 220 lat manufaktura mogła sobie pozwolić na dodanie marki, stworzonej dla współczesnej porcelany. Wiele fabryk produkuje tylko stare, wielokrotnie powielane wzory, zatrudniając jedynie modelarzy, którzy ewentualnie te wzory lekko modyfikują. Zaangażowanie projektantów przez fabrykę, do tworzenia nowych form, pozwolenie im na pracę na swoim materiale – to jest odważne działanie, unikalne na skalę Europy. W meblarstwie takie praktyki są powszechne, a porcelana cały czas jest obciążona tradycją. 

EC: Tak, ĆDS odświeżyło Ćmielów, dzięki  otwartości na nowe projektowanie firma przez te ponad 10 lat bardzo się zmieniła, jest na zupełnie innym poziomie niż w czasie kiedy tu przyszliśmy.

„Form and Color” 2017
Zestaw użytkowo-artystyczny
Porcelana, kalka ceramiczna 27 x 27 x 15 cm.
Foto: Sebastian Zimmer

Myślicie Państwo, że na współczesnym rynku jest miejsce na nowoczesne, dobre projektowanie?

EC: Jest, ale to nie jest zjawisko masowe. Nie można marzyć, że nowoczesne linie  utrzymałyby fabrykę, to nie wchodzi w grę. Współczesne projekty powstają obok, są uzupełnieniem oferty ale masowy klient nie szuka nowoczesnej oferty, raczej kupuje to, co mają wszyscy.

A czy mogą Państwo zdradzić, jaki procent produkcji fabryki stanowi produkcja Państwa projektów, unikatowych egzemplarzy?

EC: Trudno powiedzieć, ale to jest na pewno ułamek

Czy nagrody które otrzymują Państwa projekty, Państwa uznana pozycja na rynku projektowym wpływa na to, że niektóre wzory wchodzą do masowej produkcji?

EC: Tak, niektóre projekty są produkowane w tysiącach, na przykład filiżanka „System”. Ale często też zdarzają się zamówienia biznesowe od klientów na kilkaset egzemplarzy konkretnego modelu – to nie sa zamówienia do sklepów, ale zamówienia dla hoteli, marek samochodów luksusowych, ostatnio na przykład dla Jaguara.

MC: To są firmy, które robią współczesne rzeczy – na przykład samochody – i chciałyby mieć współczesna porcelanę. Więc jest miejsce. Tylko to jest miejsce obok masowej produkcji.

EC: Na jej marginesie. To odbicie naszego społeczeństwa… Większość społeczeństwa w naszym kraju jest tradycyjnie nastawiona, nie interesuje się dizajnem, nie szuka nowości.

MC: Szukamy komfortu, a strefa komfortu wizualnego jest umiejscowiona w dość tradycyjnym obszarze tego co znamy – kolorowe kwiatuszki, forma odnosząca się do przeszłości. Mamy emocjonalny stosunek do porcelany – dostaje się ją w posagu, dziedziczy po dziadkach, więc tutaj dochodzi też nostalgia, wartość czegoś, co pochodzi z przeszłości, a forma jest tego wyrazem.

EC: Dodatkowo, istotna jest także kwestia kompetencji estetycznych – ludzie często nie znają się na modzie, nie mają swojego wyczucia – więc wybierają to co jest powszechne na rynku, to co jest popularne. A producenci robią to co jest popularne, to co się najbardziej sprzedaje – i koło się zamyka. Klienci boją się nowych rzeczy, które wydają się im kontrowersyjne. Wolą postawić na stole rzeczy oswojone, które już znają i które znają ich goście.

MC: Nie trzeba wtedy się wysilać, żeby to coś nowego lubić.

EC: Nie trzeba się bać oceny, że to dziwne, że się jest dziwnym.

Czy projektowanie, które mocniej nawiązuje do tradycyjnych form a macie Państwo w swoim portfolio takie linie, na przykład „Nectar” albo „New atelier”, to jest ścieżka, która pozwoliłaby wyjść z tego kręgu obawy przed nietypowa formą, jednocześnie popularyzując nowocześniejsze podejście?

MC:Tak, kubek „Nectar” jest dobrym przykładem. Formę ma nowoczesna, wykonaną przez nas – ale z tradycji fabryki wzięliśmy ucho – wzorowane na klasycznych projektach. Z zewnątrz jest matowy, w środku szkliwiony. To połączenie bardzo dobrze działa – kolaboracja między tradycyjnym a współczesnym. Zrobiliśmy sporo takich projektów – także dlatego, że jesteśmy w studio przy fabryce, jesteśmy otoczeni tradycyjnymi formami – i to nas inspiruje, czerpiemy z tego.

NEW ATELIER
Projekt: Marek Cecuła, Modus Design 2013
Porcelana, kalka ceramiczna 18 x12 cm 10 x 13 cm 12 x 7 cm 11 x 5 cm 
Foto: Sebastian Zimmer

Co jest najważniejsze w projektowaniu?

MC: Uzyskanie właściwej formy. Proces tworzenia porcelany jest trudny, niektóre kształty pękają, źle schną, odkształcają się w wysokiej temperaturze. Projektując z tego materiału, trzeba brać pod uwagę wszystkie techniczne ograniczenia. Czasami to wymaga kompromisu – osiągnięcie dobrej formy, która jest estetyczna, zgodna z zamysłem a jednocześnie możliwa do wykonania technologicznie, jest największym wyzwaniem. Często trzeba stosować elementy wzmacniające, konstrukcyjne – i nadać im formę estetyczną. Takie problemy nie występują kiedy samodzielnie wykonujemy model i wypał – ale w pracy dla fabryki trzeba się dostosować do rodzaju masy, gliny, temperatury wypału – to narzuca ograniczenia.

Czy ostatnio pojawiły się jakieś nowe technologie, które zmieniają proces produkcji?

MC: Technologia się zmienia ale nie dyktuje formy – nowoczesne urządzenia, wprowadzane w fabrykach, automatyzują dotychczasowe czynności, są dostosowane do dotychczasowego procesu działania, do produkcji tradycyjnej formy porcelany. Progres następuje w warstwie technicznej – zmniejsza wysiłek, zwiększa produktywność i ekonomię, ale jednak nadal wiele prac w fabryce wykonuje się ręcznie – tego się nie da uniknąć – chociaż zapewne w przyszłości pojawią się roboty, które będą w stanie wykonać niektóre elementy tak delikatnie i precyzyjnie jak ludzkie ręce.

Nie ma zmian w technologii, dzięki którym możecie państwo zrealizować projekty, które nie były możliwe do zrealizowania 50 czy 100 lat temu?

EC: Kalka cyfrowa, drukarki drukujące bezpośrednio na talerzu, z możliwościa wykonywania reliefu – to jest interesująca nowość, dająca spore możliwości.

MC: I drukarki 3D wykorzystywane w modelowaniu. Dawniej wszystkie modele robiliśmy ręcznie – teraz część rzeczy modelujemy cyfrowo – na przykład tak projektowana była filiżanka „System”.

Czy modelowanie 3D wpływa na formę projektów?

EC: Tak, może wpływać. Widać to właśnie w filiżance „System” w której precyzyjne paseczki łatwiej było wykonać w tej technologii.

Zestaw kawowy “System” 
Projekt:   Marek Cecuła 2017
Produkcja: Ćmielów Design Studio
Porcelana biala i barwiona
czajnik, 17x9x9 cm. cukiernica, 8x7x5cm. filiżanka, 100ml. 4x4x4cm. spodek 5x5cm.
Foto: Sebastian Zimmer

Czy eksperymentują Państwo z jakimś nowym archetypem obiektów? Są filiżanki, spodki, talerze – ale czy powstają rzeczy które są zupełnie nowym obiektem, o zupełnie innej funkcji?

MC: Tak, dobrym przykładem jest miska z miejscem na dłoń – projekt miski, która nie stoi na stole ale pasuje do trzymającej ją ręki. Stosujemy często takie podejście. Widać je też w serii „Home Lab” – przeniesienie zasady działania laboratorium do kuchni. Wymyślamy rzeczy, obserwujemy jak się zmienia społeczeństwo – ludzie teraz nie zawsze jedzą siedząc przy stole, często posiłki je się na kanapie, siedząc na dywanie etc. To wymaga nowej formy naczyń, dyktuje nowe założenia w projektowaniu, a my chcemy wymyślać rzeczy użytkowe, dostosowane do tych potrzeb. Dzisiaj stół przestał nas ograniczać w projektowaniu formy porcelany.

Zmienia się także sposób gotowania – często nie używamy i nie potrzebujemy tradycyjnych elementów klasycznego serwisu… Rawierów, sosjerek…

MC: Tak, zmieniła się kultura kulinarna. Dzisiaj w kuchni robi się niesamowite rzeczy, szefowie kuchni w restauracjach eksperymentują z zupełnie nowymi potrawami. W 2016 roku, w ramach grantu z Instytutu Adama Mickiewicza, zrealizowaliśmy ze studentami różnych wydziałów z uczelni z całego świata – z Warszawy, Nowego Jorku, Londynu – projekt ArtFood. Studenci przeprowadzili wywiad w restauracjach, diagnozując potrzeby – okazało się, że nie potrzebujemy talerzy ale „nośników jedzenia”. Powstało wiele ciekawych, niekonwencjonalnych projektów – na przykład stojaki do serwowania szaszłyków, porcelanowe samolociki do karmienia dzieci, naczynie do mieszania sosu winegret.

W swojej sztuce, także wykorzystuje Pan porcelanę jako tworzywo.

MC: Tak, wykorzystuję to, co mam pod ręką. Często robię prace artystyczne na bazie produktu przemysłowego. Często używam gotowych produktów, którymi manipuluję, zmieniam ich przynależność – zabieram formom użytkowym funkcjonalność, przesuwam je w obszar sztuki. 

Temat przewodni cyklu nad którym aktualnie pracuję to „dezintegracja”. Pierwsze prace powstały rok temu, na wystawę w Tel Awiwie. Jeszcze przed wojną, ale już wtedy miałem uczucie, że świat się rozpada przed nami, że dezintegracja jest obecna w wielu rzeczach… Jako artysta, chciałem o tym opowiedzieć. Porcelana jest idealnym materiałem, żeby pokazać kruchość. Więc pokazuję tragedię naszego życia na obiektach do jedzenia – obiektach bezpośrednio związanych z nasza codziennością. Niszcząc najbliższe nam przedmioty, działam na emocje, tworzę relikty-relikwie ocalałe z wypadku, z dawnego porządku. 

 Innego rodzaju pracą, tworzoną od początku, nie z przedmiotów użytkowych, jest praca „Zaam” – składająca się z serii głów. Porcelana stołowa została przekształcona w formę rzeźby – to praca o pokrzywdzonych i o obojętnych. Zawsze są pokrzywdzeni i zawsze są obojętni.

THE PORCELAIN CARPET. 2002
Przemysłowa porcelana, talerze, cyfrowy wydruk ceramiczny 3 x 6 m
Foto: Dagmara Rogers

Rozmawiali: Agnieszka Bartak-Lisikiewicz, Grzegorz Kwiek, Maja Starakiewicz, Joanna Tyborowska


Edyta Cieloch projektantka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Od 2007 roku, wspólnie z Markiem Cecułą, współtworzy Modus Design. Jej prace zostały włączone do stałych kolekcji Museum of Art & Design w Nowym Jorku oraz KOCEF Ceramic Foundation w Korei Południowej. Od 2013 roku projektuje dla Ćmielów Design Studio. Jej prace były wielokrotnie nagradzane – ostatnio w międzynarodowym konkursie „Tableware International Awards of Excellence 2023” w kategorii Coffee/Teaware za zestaw do herbaty BAU solo.

Marek Cecuła artysta, projektant, Dyrektor Kreatywny Ćmielów Design Studio, założyciel firmy Modus Design działającej w Nowym Jorku od 1980 roku, w Polsce od 2000 roku. Były dziekan wydziału ceramiki w Parsons School of Design w Nowym Jorku. Profesor w National College of Art and Design w Bergen oraz w Royal College of Art w Londynie. Jako artysta pracujący przez wiele lat w medium ceramicznym osiągnął wiodącą pozycje i uznanie w tej dziedzinie a jego prace zaistniały w prestiżowych kolekcjach muzealnych takich jak Victoria & Albert Museum London, Museum of Fine Arts, Houston, Museum of Arts and Design New York, Le Musée Royal de Mariemont Belgium. Marek Cecuła był także kuratorem licznych wystaw o tematyce transferu pomiędzy designem a sztuką, między innymi w Museum of Arts and Design w Nowym Jorku, Gardiner Museum w Toronto i podczas Lodz Design Festiwal. Równolegle z projektowaniem prowadzi działalność artystyczną pokazywaną w licznych galeriach w kraju i za granicą.