W trakcie przygotowywania dyplomu magisterskiego, na pytanie znajomego artysty – o czym będzie mój dyplom, odpowiedziałam, że o kobietach. Z lekko ironicznym uśmiechem odparł, no tak, ale cokolwiek namalujesz, zawsze będzie o kobietach, bo jesteś kobietą. Tak, to takie oczywiste. Po pierwsze należę do grona, które od zawsze jest raczej tematem obrazów, po drugie to, co chcę opowiedzieć to tylko kobiece hist(e/o)ryjki.
„Czy kobiety muszą być nagie, by dostać się do muzeum?”
Guerrilla Girls [1]www.guerrillagirls.com to grupa feministycznych aktywistek, działająca nieprzerwanie od 1985 roku. Artystki postanowiły w czasie wystaw i happeningów ukrywać twarze pod maską goryla, bowiem skład grupy nie jest najważniejszy, liczą się poruszane tematy i cele. Brutalnie, ale nadal z dużą dozą humoru, prezentują jak pozorna jest równość płci. Niestety od 34(!) lat mają pełne ręce roboty i mnóstwo smutnych faktów do wyciągnięcia na światło dzienne.
W 2005 roku grupa Guerrilla Girls otrzymała propozycję wykonania plakatu dla Metropolitan Museum of Art. Dziewczęta zwiedziły ekspozycję. Brnąc przez morze kobiecych aktów, podjęły się obliczeń. 83% nagich postaci to kobiety, natomiast wśród autorów sztuki współczesnej, mniej niż 3% stanowią artystki. Akcja była powtarzana w latach 2011 – 2018 pod największymi muzeami m. in. w Hiszpanii, Włoszech, Francji i Anglii.
Herstorie
W 1975 roku Laura Mulvey w eseju „Visual Pleasure and Narrative Cinema” wprowadziła pojęcie „męskiego spojrzenia”. Postaci żeńskie pojawiały się w kinie jako nieme, piękne tło. Przez wieki artyści przedstawiali kobiety dla przyjemności płynącej z patrzenia. Tymczasem artystki chcą opowiadać herstorie. Częstym zarzutem pojawiającym się wobec sztuki kobiet jest to, że nie jest po prostu sztuką, a raczej wyalienowaną cząstką, poruszającą wciąż mało uniwersalne, przebrzmiałe tematy. W retoryce wielu zauważalne jest oczekiwanie, że zapomnimy o przeszłości. Panuje przekonanie, że nastał czas doskonałej równości, wszystko zostało już wywalczone, mamy wspólny świat, te same prawa i jedną sztukę. Kolejne pokolenia nie wskoczyły jednak do morza „RÓWNOŚĆ”, raczej wchodzą do niego powoli, krok po kroku. W Polsce jesteśmy na etapie zbliżania się do linii brzegowej. Potrzeba czasu, przestrzeni i uwagi, których kobieca perspektywa nie otrzymała, a na które zasługuje. Sztuka otwiera się na dodatkowy ważny rozdział „kobiece spojrzenie” np. na kobiety. Kobiecy akt wyjęty poza erotyczny kontekst zyskuje wymiar metafizyczny. Gdy za obiektywem lub sztalugą stoi kobieta w efekcie dostajemy jakąś opowieść o bohaterce lub wiwisekcję autorki.
We should all be feminist
„Tylko nie zamykaj się w szufladzie o nazwie feminizm”. „Jest tyle wspaniałych tematów w sztuce”. „Jeżeli artystki chcą być traktowane na równi z artystami, nie powinny „uciekać” np. organizując osobne tylko kobiece wystawy i pielęgnując tak zwaną sztukę feministyczną”. Ale co jest wystarczająco niefeministyczne? Artystka o sobie = feminizm, artystka o Ojczyźnie = feminizm, artystka o seksie = feminizm(do kwadratu), artystka o naturze = ecofeminizm itd. Drugim ważniejszym pytaniem jest: czy coś powinno nie być feministyczne? Jeżeli feminizm jest definicją równości, szacunku i wolności, dlaczego mamy wychodzić z tej szuflady?
Być może dlatego, że stary porządek jest wygodny. Dla zachowania pozorów liczą się teoretyczne możliwości. Brzmi to tak: „mamy największą liczbę posłanek w historii”, praktycznie jest to 28% kobiet w sejmie, „kobiety na uczelniach artystycznych stanowią aż 77% wszystkich studentów”, w praktyce wsparcie po studiach i zatrudnienie na uczelni uzyskuje tylko 35% kobiet [2]„Marne szanse na awanse? Raport z badania na temat obecności kobiet na uczelniach artystycznych w Polsce, dostępny -> https://nck.pl/badania/raporty/marne-szanse-na-awanse-raport-z-badania-na-temat-obecnosci-kobiet-na-uczelniach-/. W Polsce środowisko artystyczne jest jednym z najmniej sprzyjających żeńskiej części zatrudnionych. W 2015 roku Fundacja Katarzyny Kozyry wydała raport na temat obecności kobiet na polskich uczelniach artystycznych. Z badań wynika, że studentki bardzo często otrzymują komentarze i komplementy dotyczące ich urody, natomiast dużo rzadziej porady, zachęty, propozycje opieki naukowej i pomocy przy pozostaniu na stanowisku asystenta. Dlaczego relacje z kadrą akademicką są tak ważne? W świecie sztuki są kluczowe. Studenci „wybrani” przez swojego prowadzącego-mentora otrzymują szerszy dostęp do wystaw, wydarzeń poza uczelnią, rekomendacje, kontakty niezbędne do dalszego rozwoju kariery. Dlaczego więc „wybrańcami” tak rzadko zostają studentki? We wskazaniach kadry pojawił się argument, że kobiety i tak odejdą od sztuki na rzecz macierzyństwa, więc nie warto w nie inwestować. Jest to zaskakujące przekonanie, ponieważ w tym samym badaniu studentki sztuki, nawet częściej niż studenci deklarowały, że dla kariery mogłyby zrezygnować z zakładania rodziny.
Potrzebujemy feministek, potrzebujemy rewolucji, sam czas nie przynosi automatycznych zmian. Przyjmując założenie, że dzisiejsi profesorowie odzwierciedlają strukturę studentów z 30-letnim opóźnieniem, kobiety powinny stanowić połowę kadry już w latach 70. XX w.
Polki same o sobie
Sztuka może mieć charakter edukacyjny lub chociaż uświadamiający. Feministka to dzisiaj w Polsce brzydkie słowo na „f”. Z badania ilościowego Polki same o sobie [3]Maison i Garden of Words, Polki same o sobie, marzec 2013, www.kobieta.dziennik.pl, https://kobieta.dziennik.pl/twoje-emocje/artykuly/421389,polki-same-o-sobie-2013-raport-wyniki-badan.html, data dostępu: 02.05.2019. przeprowadzonego w 2013 roku na grupie kobiet w wieku 17-70 lat, wynika, iż dla 56% z nich najważniejsze w życiu jest bycie dobrą gospodynią domową, żoną i matką. Tylko co szósta Polka (16 %) chciałaby zrobić karierę i odnieść sukces zawodowy. Badania potwierdzają, że w 75% rodzin większość obowiązków domowych spoczywa na kobietach, jednocześnie 85% badanych chciałaby, żeby w ich związkach panował równy podział pracy w domu. W przywołanej ankiecie respondentki wykazują świadomość nierówności płciowych, 78% zauważa, że w Polsce mężczyźni mają łatwiejszą drogę kariery, a 82% widzi problem niższego wynagradzania kobiet za pracę na tych samych stanowiskach. Niestety mimo takich spostrzeżeń, Polki czują brak możliwości zmian i godzą się z rzeczywistością.
Zmiana mogłaby się zacząć od rzetelnie prowadzonej edukacji seksualnej. Niestety na tą również tracimy szansę. Szkoda, ponieważ z przywoływanych badań wynika, że dziewczęta nie otrzymują w domach wsparcia, odpowiedniej motywacji, informacji na temat równości płci. W 2011 roku Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton przeprowadziła kampanię oraz badanie Skąd wiesz? Jak wygląda edukacja seksualna w polskich domach [4]Raport Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, Skąd wiesz? Jak wygląda edukacja seksualna w polskich domach, lipiec 2011, www.ponton.org.pl, http://ponton.org.pl/wp-content/uploads/2018/09/Skąd-wiesz-RAPORT_ostateczny.pdf, data dostępu: 02.05.2019.. Celem było sprawdzenie w grupie blisko 4 tysięcy osób (w tym 3061 kobiet) w przedziale wiekowym 13 -35 lat, czy i w jaki sposób temat seksualności był podejmowany w ich domach. 44,5% osób odpowiedziała, że w ogóle nie rozmawiało z rodzicami na temat seksualności, pozostałe 55,5% ankietowanych przeprowadzało takie rozmowy, ale jak pokazała dalsza część ankiety, nie były to rozmowy satysfakcjonujące i niosące wystarczającą dawkę wiedzy.
Farba znaczy krew
Zrobiło się przytłaczająco, więc na koniec wspomnę o czymś pozytywnym. Tak pozytywnym jak obecność na polskiej scenie artystycznej wspaniałych, niezwykle zdolnych artystek m.in.: Karoliny Jabłońskiej, Martyny Czech, Magdaleny Moskwy, Alex Urban, Pauliny Ołowskiej, Aleksandry Waliszewskiej. W czerwcu w Muzeum nad Wisłą otwarto pierwszą tak dużą międzynarodową wystawę malarstwa kobiet. Tytuł „Farba znaczy krew. Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie”, przewrotnie nawiązuje do tytułu książki byłego myśliwego Zenona Kruczyńskiego. Farba-krew to wydzielina wnętrza, jej urzeczywistnienie na płótnie prowokuje, rozmywa granice między ciekawością, a obrzydzeniem. Na płótnach około 50 artystek redefiniuje pojęcia ciała, uprzedmiotowienia, dominacji, ekshibicjonizmu, fizjologii i tożsamości. Te obrazy to afirmacja wolności. Nie ma miejsca na tematy tabu. Autorki opowiadają o sobie, o świecie z lekkością, humorem i wprost. Nie jest to jednak malarstwo „pouczające”, to raczej nowe scenariusze, alternatywne perspektywy. Może ten lekki, często autoironiczny sposób wypowiedzi, jest kluczem do opowiadania o ważnych, feministycznych kwestiach, tak aby zostać wysłuchanym, a może czasem zrozumianym.
Przypisy
1. | ↑ | www.guerrillagirls.com |
2. | ↑ | „Marne szanse na awanse? Raport z badania na temat obecności kobiet na uczelniach artystycznych w Polsce, dostępny -> https://nck.pl/badania/raporty/marne-szanse-na-awanse-raport-z-badania-na-temat-obecnosci-kobiet-na-uczelniach-/ |
3. | ↑ | Maison i Garden of Words, Polki same o sobie, marzec 2013, www.kobieta.dziennik.pl, https://kobieta.dziennik.pl/twoje-emocje/artykuly/421389,polki-same-o-sobie-2013-raport-wyniki-badan.html, data dostępu: 02.05.2019. |
4. | ↑ | Raport Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, Skąd wiesz? Jak wygląda edukacja seksualna w polskich domach, lipiec 2011, www.ponton.org.pl, http://ponton.org.pl/wp-content/uploads/2018/09/Skąd-wiesz-RAPORT_ostateczny.pdf, data dostępu: 02.05.2019. |