W Centrum Sztuki Współczesnej Kronika w Bytomiu dobiegła końca ekspozycja Antypodręcznik. Jak zbudować niewidzialne miejsce?, której kuratorką była Marta Lisok, przy współpracy, również kuratorskiej, Jolanty Jastrząb i Dominika Ritszela. Do udziału w wystawie zostali zaproszeni artyści: Paweł Błęcki, Jagoda Dobecka, Magdalena Franczak, Karolina Grzywnowicz, Jolanta Jastrząb, Natalia Kopytko, Barbara Kubska, Dominik Ritszel oraz Paweł Szeibel. Ekspozycja była pokłosiem projektu zrealizowanego przez bytomską Kronikę we współpracy z Klinicznym Szpitalem Psychiatrycznym SPZOZ w Rybniku i Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach. Był on ukierunkowany na działania twórcze artystów, pacjentów, jak i personelu szpitala, co stanowiło doskonałe narzędzie w procesie zdrowienia oraz odzyskiwania psychicznej równowagi. Wyjaśnienia domaga się tytuł ekspozycji, który nawiązuje wprost do praktyk wymykających się jednoznacznemu opisowi, jak i porządkowaniu ich w określone kategorie. Pojęcie „antypodręcznik” sugeruje, że jakiekolwiek próby definiowania schodziły w kontekście wystawy na dalszy plan.  Kuratorce oraz artystom, biorącym udział w tym przedsięwzięciu, zależało przede wszystkim na budowaniu więzi, pozornie tymczasowych, ale mających ogromne znaczenie w tworzeniu nowych możliwości, odkrywania nieoczywistych tropów, znaczeń i historii. Natomiast tytułowe „niewidzialne miejsce” stało się symboliczną, wewnętrzną przestrzenią, w której następuje powolna rekonwalescencja, wracanie do siebie. Co warte podkreślenia, ekspozycja zorientowana była także na identyfikację różnych punktów widzenia: osobistego, percepcyjnego, twórczego, stąd też przyjmowała ona miejscami charakter emergencyjnego działania, ujawniającego szczeliny pomiędzy tym, co widzialne a odczuwalne.

dzięki uprzejmości CSW Kronika w Bytomiu

Muszę przyznać, że była to jedna z najbardziej intrygujących wystaw, jakie miałam okazję oglądać w minionym roku, przede wszystkim dlatego, że w praktykach kuratorskich rzadko podejmowane są zagadnienia związane z terapeutycznym oddziaływaniem sztuki, która stanowi możliwość bezpiecznego przepracowania własnej tożsamości, jak i traum. Działania artystyczne sprzyjają wytworzeniu właściwego balansu pomiędzy emocjami a fizjologią. „Zdałam (…) sobie sprawę, że dzięki sztuce sama odreagowuję to, co spotkało mnie wcześniej, w domu, w dzieciństwie, że sztuka może być swoistą terapią” – twierdzi Dorota Nieznalska[1]Cyt. za: E. J. Konieczna, Arteterapia w teorii i praktyce, Kraków 2014, s. 13.. Nie sposób się nie zgodzić ze stwierdzeniem artystki, której rozważania odsyłają bezpośrednio w kierunku arteterapii. Jednakże warto zaznaczyć, że działania artystów skupionych wokół bytomskiej wystawy opierały się w dużej mierze na intuicji i swobodnym działaniu.

dzięki uprzejmości CSW Kronika w Bytomiu

Ewelina J. Konieczna, autorka publikacji Arteterapia w teorii i praktyce słusznie zauważa, że sztuka stanowi szansę na ocalenie człowieczeństwa, ponieważ doznania estetyczne wpływają  na tworzenie się wartości[2]Zob. Tamże, s. 13.. Pozwala ona także na odzyskanie utraconego połączenia z jaźnią, bo jak twierdzi Gabor Maté, „wiele cech osobowości, które ze sobą utożsamiamy i z których czasami nawet jesteśmy dumni, tak naprawdę nosi blizny pod dawnej utracie kontaktu z własnym ja”[3]G. Maté, D. Maté, Mit normalności. Trauma, choroba i zdrowienie w toksycznej kulturze, przeł. P. Cieślak, Warszawa 2023, s. 125.. Można zauważyć, że wspominane tutaj blizny, podążając tropem autora, przybierają określone formy w postaci zaburzeń nastroju czy osobowości. Tymczasem działania artystyczne potrafią je zinternalizować, nazwać, a także rozdrapać na nowo, by ich struktura zaczęła się ponownie goić, tym razem właściwie, z większą świadomością ich obecności.  W kontekście bliznowacenia, istotne staje się łacińskie pojęcie sutura. Jak słusznie zauważyła Roma Sendyka, w terminologii medycznej oznacza ono „materiał do zszywania; to również sama czynność zszywania lub łączenia się ze sobą”[4]R. Sendyka, Od kultury ja do kultury siebie. O zwrotnych formach w projektach tożsamościowych, Kraków 2015, s. 188.. Jednakże znaczenie tego pojęcia zostało rozszerzone o inne wątki, które opisuje szczegółowo w eseju La Suture (Éléments de la logique du signifant) Jacques Alain Miller[5]Tamże, s. 188.. Jak wyjaśnia je Sendyka, „sutura (…) jest ujawnianiem tego, co zostało ukryte (…). Miejsce sutury jest tam, gdzie zostaje po niej ukrywana blizna – to element tkliwy, bolesny, zdeformowany; to punkt, w którym zszytą tożsamość najłatwiej rozbić na nowo – wystarczy jedno cięcie, byleby skalpel był ostry (…)[6]Tamże, s. 190.. Innymi słowy, suturowanie to nic innego jak „rodzaj mikronarzędzia analitycznego, lupy pozwalającej w zbliżeniu przyjrzeć się najbardziej krytycznej fazie wytwarzania tożsamości w jej cyrkularnym, refleksyjnym modelu – pozwala przyjrzeć się momentowi zwrotu, zapośredniczenia, podejmowania co raz to na nowo próby ustanawiania siebie[7]Tamże, s. 202.. I właśnie te momenty suturowania, określania warunków percepcyjnej obecności jak i  tożsamości starała się również rejestrować wystawa w bytomskiej Kronice.

dzięki uprzejmości CSW Kronika w Bytomiu

Ekspozycja stawiała nacisk nie tylko na wrażenia wizualne, ale także słuchowe, dotykowe i zapachowe. Artyści i pacjenci za pomocą zmysłów starali się definiować wrażenia płynące zarówno z ich świadomości, pamięci, jak i ciała. Realizacja Naczynia (2023) stanowiła zapis działań Natalii Kopytko z podopiecznymi szpitala. Narzędziem pracy artystki i uczestników stała się glina. Pacjenci tworzyli formy inspirowane bezoarami, które powstają w żołądkach ludzi i zwierząt w wyniku niestrawionych włókien, włosów czy nawet leków. W średniowieczu przypisywano im magiczne i lecznicze moce. Współcześnie traktowane są jako jedne z symptomów zaburzeń odżywiania. W kontekście działań artystki, odzwierciedlają one formy napięć w ciele. Kopytko umieściła prace swoich podopiecznych w naczyniach przypominających kształtem ludzką dłoń, co szczególnie podkreślało taktylny, haptyczny wymiar jej działań z pacjentami, akcentując w ten sposób terapeutyczny charakter dotyku. W podobnym tonie utrzymana była realizacja Echo archiwum (2023) Magdaleny Franczak, która na bazie fotografii przyniesionych przez podopiecznych szpitala stworzyła tkaninę, będącą odzwierciedleniem  pamięci, także tej związanej z ciałem. Tymczasem do zmysłu smaku odwoływała się Jagoda Dobecka w pracy Komfort to (2023). Artystka przygotowała książkę kucharską, która jest zbiorem przepisów ulubionych potraw pacjentów. W trakcie jej rozmów z chorymi, zaczęły wypływać historie z dzieciństwa, wspomnienia, w których jedzenie kojarzyło się z przyjemnością, bezpieczeństwem, szczęściem. W tej książce kucharskiej nie obowiązują ścisłe reguły, związane z wagą czy niezbędną dostępnością określonych składników. Została ona stworzona przede wszystkim dla intensywnych doświadczeń zmysłowych, dla odtwarzania pozornie niedostępnych na co dzień głębokich pokładów pamięci. Natomiast obecność zmysłu węchu została podkreślona w pracy Karoliny Grzywnowicz Walking through underwater meadows (2023). Dla artystki zapach jest pierwiastkiem, który wywołuje wspomnienia, dlatego jej instalacja była oflaktorycznym odzwierciedleniem szpitalnych przestrzeni. Wspólnie z pacjentami  starała się scharakteryzować wonie tego miejsca, co miało sprzyjać budowaniu skojarzeń, które były później przekładane na język barw i form. Praca Grzywnowicz nawiązuje do wykorzystywania trawy morskiej w szpitalnych materacach, które pod wpływem ciała pacjenta wydzielały uspokajającą, pomagającą w zaśnięciu woń. Zwisająca z sufitu galerii trawiasta gęstwina zmuszała widza do spojrzenia w górę, skierowania własnego aparatu węchowego w olfaktoryczną przestrzeń, która nie jest mu na co dzień znana i jasno zdefiniowana. Hsuan L. Hsu postanowił, w kontekście dzieł opierających się na zapachu, zdefiniować typ odbiorców tego rodzaju realizacji. Określa ich mianem olfactors, czyli ‘węchowców’[8]Zob. H. L. Hsu, Olfactory Art, Trans-Corporeality, and The Museum Environment, s. 14. https://www.academia.edu/34065949/Olfactory_Art_Trans_Corporeality_and_the_Museum_Environment [dostęp: 08.01.2024].. Pojęcie ukute przez Hsu przemyca sposób ustawienia ciała odbiorcy w kontakcie z zapachowym dziełem sztuki, kiedy odbiorca dosłownie „wędruje” za swoim własnym nosem, a nie wzrokiem. Praca Grzywnowicz tym samym przekierowywała bodźce płynące z oka na rzecz wsobnego, intymnego doświadczenia.

Paweł Szeibel zaproponował pacjentom i pracownikom szpitala działania z zakresu hortikuloterapii, czyli pracy w ogrodzie, integrującej percepcję węchową, wzrokową i dotykową.  Uczestnicy dbali o pobliski ogródek zgodnie z kalendarzem ogrodniczym, wspólnie pielęgnując rośliny. Widzowie mieli okazję przyglądać się ich pracom dzięki instalacji Przedzimie (2023), która stała się filmową rejestracją ich działań. W stronę audialnych eksperiencji kierowały publiczność realizacje Jolanty Jastrząb Ściana (2023) oraz Barbary Kubskiej Szpital za zielonym murem (2023). Kubska  oddała głos pacjentom i asystentom zdrowienia, byłym podopiecznym szpitala.  Rozmówcy dzielili się z artystką  swoimi wrażeniami z terapii, a także zdawali relację o zmianach, jakie nastąpiły w ich prywatnym wyobrażeniu szpitala jako miejsca zamkniętego, izolującego. Nagrane rozmowy można było odsłuchać w galerii. Ważnym elementem realizacji Kubskiej były także fotografie, które wnosiły istotne znaczenia w kontekście jej pracy. Artystka rejestrowała budynek szpitala, a także otaczającą go przestrzeń. Niewyraźne, rozmyte kadry sugerowały niedookreśloność tego miejsca, wyjście poza schematyczne i stereotypowe wyobrażenie o szpitalu psychiatrycznym jako przestrzeni opresyjnej, stawiającej trudną do przekroczenia granicę dzielącą normalność i aberrację. Fotografie zostały wykonane w pewnym oddaleniu, co dawało wrażenie spoglądania z dystansu, z bezpiecznej odległości tak, aby nie zakłócać w jakikolwiek sposób naturalnego trybu życia tego miejsca, otoczonego zresztą nie tylko parkiem, ale  również budynkami mieszkalnymi. Natomiast Jastrząb w swoim obrazie wideo dokumentowała proces wspólnego budowania. Widzowie słyszą jedynie głosy, ponieważ artystka realizowała swój projekt na Oddziale Psychiatrii Sądowej o Wzmocnionym Zabezpieczeniu. Widmowy obraz wydobywający się z ekranu, a także rozmowy pacjentów podkreślały przede wszystkim niematerialny, relacyjny charakter współpracy pomiędzy osobami przebywającymi w szpitalu. Nie była to jedyna praca artystki obecna na wystawie. Wraz z Dominikiem Ritszelem stworzyła instalację Mapa (2023), która powstała w ramach projektu badawczego Z sobą, o sobie, czyli spotkanie z pacjentem, w poszukiwaniu strategii diagnozy i weryfikacji w działaniu arteterapeutycznym przez sztuki wizualne autorstwa samej artystki i Katarzyny Krasoń. Praca ta powstała przy udziale pacjentów, którzy mieli wskazać istotne dla nich miejsca znajdujące się w szpitalu. W ten sposób powstała mapa, która stała się jednocześnie przewodnikiem po przestrzeniach osobistych, emocjonalnych, pamięciowych. W podobnym tonie utrzymany był także projekt Pawła Błęckiego Latarnia, czyli świetlna fontanna (2023). Instalacja powstała w efekcie spacerów artysty wraz z podopiecznymi po terenach otaczających szpital, na których znajdowały się między innymi nieczynne fontanny. Samo działanie zostało pomyślane jako próba poszukiwania znaczeń, w tym kontekście ̶ światła. Jeden z pacjentów odkrył, że zdobienia fontanny wskazują wszystkie kierunki świata, stąd też jedna z prac, stworzona na warsztatach, przypominała latarnię, która oświeca i wskazuje drogę.

dzięki uprzejmości CSW Kronika w Bytomiu

Ostatnim przystankiem na wystawie było wideo Dominika Ritszela Random XYZ (2023), które dokumentowało różne formy aktywności fizycznej pacjentów. Jednym ze sposobów stało się wykorzystanie terenów przyszpitalnych, przede wszystkim znajdujących się w nich  obiektów takich jak wspomniane fontanny, gałęzie, pnie drzew. Artysta rejestrował prowizoryczne przyrządy do ćwiczeń, które stały się elementem pracy z ciałem, ale także i umysłem.

dzięki uprzejmości CSW Kronika w Bytomiu

Ekspozycja Antypodręcznik. Jak zbudować niewidzialne miejsce? znosiła granice pomiędzy zdrowiem i chorobą, rezygnowała ze sztywnego podziału pomiędzy pacjentami a personelem, stawiając jednocześnie zasadnicze pytanie: jakie wewnętrzne, emocjonalne blizny nosi w sobie ciało? Co należy przeanalizować, przepracować, czym jest równowaga psychiczna albo dobrostan, o którym dzisiaj tak wiele się mówi? Jak suturujemy się w świecie, jak samy się z nim scalamy? Widzowie nie otrzymywali jasnych, określonych wskazówek, raczej stworzono za pomocą  prac artystów  przestrzeń, w której mogli skonfrontować się nie tylko z doświadczeniami pacjentów, ale także własnymi. Jak słusznie pisze Roma Sendyka: „koncepcja sutury orientuje uwagę na «słabe miejsce» dyskursów tożsamości, miejsce wstydliwie zasłanianej blizny, śladu po szwie, w którym najłatwiej ją boleśnie naruszyć[9]R. Sendyka, Od kultury ja do kultury siebie…, s. 203.”. Wystawa w bytomskiej Kronice starała się luzować wiązania, zrywać szwy, z których zbudowane są wyobrażenia, stereotypy, schematy. Pozwalała zajrzeć, co pulsuje pod kulturową skórą, nie dając żadnych odpowiedzi, ale przynosząc terapeutyczną ulgę. Choć na chwilę.

dzięki uprzejmości CSW Kronika w Bytomiu
Antypodręcznik. Jak zbudować niewidzialne miejsce?
Centrum Sztuki Współczesnej Kronika w Bytomiu
18.11.2023-5.01.2024
kuratorka: Marta Lisok

Artyści: Paweł Błęcki Jagoda Dobecka,  Magdalena FranczakJolanta JastrząbNatalia KopytkoBarbara KubskaDominik RitszelPaweł SzeibelKarolina Grzywnowicz
Współpraca kuratorskaDominik RitszelJolanta Jastrząb

Przypisy   [ + ]

1. Cyt. za: E. J. Konieczna, Arteterapia w teorii i praktyce, Kraków 2014, s. 13.
2. Zob. Tamże, s. 13.
3. G. Maté, D. Maté, Mit normalności. Trauma, choroba i zdrowienie w toksycznej kulturze, przeł. P. Cieślak, Warszawa 2023, s. 125.
4. R. Sendyka, Od kultury ja do kultury siebie. O zwrotnych formach w projektach tożsamościowych, Kraków 2015, s. 188.
5. Tamże, s. 188.
6. Tamże, s. 190.
7. Tamże, s. 202.
8. Zob. H. L. Hsu, Olfactory Art, Trans-Corporeality, and The Museum Environment, s. 14. https://www.academia.edu/34065949/Olfactory_Art_Trans_Corporeality_and_the_Museum_Environment [dostęp: 08.01.2024].
9. R. Sendyka, Od kultury ja do kultury siebie…, s. 203.