Są takie miejsca na mapie naszych podróży, które w szczególny sposób zapadają w pamięć:  swoją niezwykłą urodą, obecnością wyjątkowych ludzi i tym „czymś”, co tak trudno nazwać, a najpełniej wyraża pojęcie „genius loci”.

Aleksandra Herisz Przebłyski

Takim magicznym miejscem jest Arboretum[1] (z łac. arbor-drzewo) ogród, w którym dla celów badawczo-naukowych hodowane są różne gatunki drzew i krzewów. w Bolestraszycach. Położone w południowo-wschodnim krańcu Polski, między Przemyślem a Lwowem – miastami obfitującymi w zabytki, jawi sie w kontekście historyczno-kulturowym jako godny kontynuator tradycji  i propagator ochrony przyrody i dziedzictwa kulturowego. Sięgające XV wieku historyczne założenie obejmuje park i dwór zwany obecnie pałacem Michałowskiego. Tu bowiem od 1846 roku żył i pracował Piotr Michałowski, wybitny malarz okresu romantyzmu, jeden z najznakomitszych przedstawicieli europejskiego malarstwa rodzajowego, a w szczególności batalistycznego. Park bolestraszycki obok wiekowych drzew, pamiętających czasy dawnych ogrodów zamkowych gromadzi szeroką gamę zarówno rodzimego jak i obcego pochodzenia roślin, chroniąc ginące i zagrożone gatunki. Funkcjonujące w obecnej formie Arboretum i Zakład Fizjografii  w Bolestraszycach zostało założone w 1975 roku z inicjatywy prof. Jerzego Pióreckiego, wybitnego naukowca, człowieka o wielkim sercu, pasji i miłości do przyrody. Dzięki swoim staraniom i determinacji podniósł z ruiny i doprowadził do rozkwitu tętniący życiem ośrodek o charakterze przyrodniczo-kulturowym, dydaktycznym i naukowym. Dzieło to przejął i kontynuuje, pełniąc rolę dyrektora, jego syn dr Narcyz Piórecki, doskonały organizator i artysta. W jego koncepcji prowadzenia ogrodu działania artystyczne znalazły szczególne miejsce, a pośród wielu cyklicznych imprez i wystaw plenery z wikliną w roli głównej stały się wyróżnikiem i atrakcją tego miejsca.  Impulsem, który dał początek pojawieniu się wiklinowych obiektów w przestrzeni Arboretum było nawiązanie współpracy z wybitnym znawcą wiklinowej materii, twórcą rzeźb i monumentalnych wiklinowych obiektów, artystą Stanisławem Dziubakiem. Dzięki tej współpracy od 2002 roku Arboretum stało się miejscem twórczych spotkań artystów  z różnych części Polski, Europy (Ukraina, Francja, Islandia) i innych części świata (Mongolia),  w formie cyklicznych plenerów pn. „Wiklina w Arboretum”. Uczestnicząc od początku w tych wydarzeniach miałam okazję doświadczać niezwykłej atmosfery tam panującej, w momencie przekroczenia bramy ogrodu doznaje się nie tylko fizycznej zmiany miejsca, izolacji, lecz równocześnie przedziwnego oczyszczenia umysłu i wyciszenia.

Natalia-Pastuszenko-Zszywanie

Ogród to żywy organizm zbudowany ze zmiennych struktur, nieustannie kształtowany przez samą naturę według jej praw , a także przez człowieka, który próbuje w sposób planowy i przewidywalny wprowadzać swoją wizję organizowania ogrodowej przestrzeni. Najważniejsze jest aby człowiek i natura stali po tej samej stronie.

Stanisław Dziubak. labirynt z żywo rosnącej wikliny

Wprowadzone do bolestraszyckiego ogrodu wiklinowe formy, z racji  natury tworzywa z którego powstały, łaczą się w  koegzystencji z organiczną materią roślin. Należy jednak podkreślić, że to właśnie niezwykłe piękno roślinności i bogactwo form przyrody stały się źródłem inspiracji dla ich powstania. Wiklina jest tworzywem pulsującym wewnętrznym życiem, jeszcze długo po ścięciu zachowuje życiodajne soki, które sprawiają, że jest pachnąca, giętka,elastyczna, łatwo poddająca się twórczym zamysłom i prowadzeniu rękami wprawnego artysty. Bywa też łamliwa i krucha, stawiająca opór wymuszając na artystach określone decyzje i formalne kompromisy. Uroda wiklinowego tworzywa, jego fizyczne właściwości  i zmysłowe walory pozwalają artystom na wielką różnorodność wypowiedzi, wyzwalają inwencję  i niekonwencjonalne, często zaskakujące rozwiązania. Podczas plenerów powstają dzieła oparte na zasadach sztuki wyplatania, eksponujące urodę materiału i rytmiczność regularnych splotów. Są też takie, które noszą ślady zmagań z materią, tworzone jakby wbrew naturze wiklinowej witki, w opozycji, pewnym zgrzycie i to one często stanowią odkrycia, odsłaniając ogromny potencjał wikliny. W niektórych pracach wiklina łączona jest z innym materiałem: drewnem, kamieniem czy szkłem. Sposób użycia materiału sprawia, że obok form o zwartej strukturze i ciężarze optycznym wznoszą się także te lekkie, ażurowe, w które wnika światło stając się częścią ich materii. Zamysły artystów zawarte w  czytelnym przekazie lub interpretacyjnych wieloznacznościach współegzystują w jednej organicznej przestrzeni. Wiklinowe rzeźby eksponowane w ogrodzie zintegrowane są kompozycyjnie z wybranym miejscem, wchodząc w swoisty dialog/korespondencję z zastanymi w nim formami przyrody. Znajdujemy je  w różnych częsciach ogrodu, wyłaniające się na trasie spacerowych ścieżek, lub ukryte w trudno dostępnych, na pierwszy rzut oka niewidocznych miejscach, wśród drzew i krzewów, niekiedy przegladające się w lustrach wody lub wplecione w strukturę gałęzi. Wszystkie wiklinowe dzieła  żyją wraz z roślinami i wraz z nimi uczestniczą w procesach natury. Poddane działaniu słońca i deszczu, upału i mrozu, są deformowane a tym samym formowane na nowo, lecz już ręką natury, przybierając nowe nie mniej intrygujące wyglądy. W pewnym jednak momencie jak każda materia organiczna ulegając starzeniu i degradacji powracają do natury. Zdarzają się jednak dzieła, które żyją dłużej, tworzone z wikliny żyworosnącej. Taki na przykład jest, tworzony na przestrzeni kilku lat, labirynt „Wiklinowo-topolowe przytulisko”autorstwa Stanisława Dziubaka. Ale czy jest to dzieło tylko artysty? W tym przypadku dzieło wzrasta jak każda roślina i ulega formowaniu przez samą naturę. To ona przejmuje częściowo rolę artysty współuczestnicząc w jego tworzeniu, a  wrażliwy, pełen pokory artysta daje się jej uwieść i prowadzić. Wybór materii w której artysta pracuje i sposób jej traktowania są przejawem jego stosunku do przyrody, świata, jego intuicji i wytężonego słuchu. To otwarcie się na głos materii jest za każdym razem nowym doświadczeniem.

Anna Waszczuk Alternaty

Pobyty w Arboretum to każdorazowo odbierane lekcje: drzew,kwiatów, liści, traw, kolorów, światła, struktur,materii, przestrzeni… Wracanie o różnych porach roku w to samo miejsce, to radość odkrywania tego samego(?)na nowo, to czas na patrzenie, na zobaczenie, czas dla umysłu i uczucia, czas pogłebiania wiedzy i poszerzania wyobraźni.

Aleksandra Zuba-Benn, Kolekcja

 

Przypisy   [ + ]

1. (z łac. arbor-drzewo) ogród, w którym dla celów badawczo-naukowych hodowane są różne gatunki drzew i krzewów.